Wykonanie

Przedstawiam przepis na przepyszne małe co-nie-co nazwane przeze mnie
ciastko-plackami albo placko-
ciastkami, bo trudno mi się zdecydować, czym ten przysmak jest w istocie. Może bardziej placko-
ciastka, bo pomimo, że jednak pieczone w piekarniku, a nie smażone jak placki, są miękkie i powinny być pochłonięte jeszcze tego samego dnia, nie nadają się do przechowywania. O już wiem, coś w rodzaju racuszków jaglanych pieczonych w piekarniku, oczywiście bezglutenowych. Serdecznie polecam :-)Składniki:1 szklanka
kaszy jaglanej1 łyżka stołowa
masła2 łyżki
cukru brązowego1 łyżeczka
cukru z
wanilią1
jajko2
banany1 garść sparzonych
rodzynkówgarść
sezamuWykonanie:

1. Do tego przepisu użyłam
kaszy jaglanej zakupionej w Rossmanie. Przekonałam się, że ta
kasza nie nadaje się do płukania. Trzeba ją wyprażyć. Zatem wsypujemy
kaszę do suchego garnka i prażymy na wolnym ogniu, aż poczujemy charakterystyczny zapach
orzechowy. Następnie zalewamy ją wrzątkiem, odlewamy tę
wodę, wlewamy dwie szklanki wrzątku do tej
kaszy, dodajemy łyżkę
masła, dwie łyżki
cukru brązowego i gotujemy na wolnym ogniu bez mieszania, aż wchłonie się cała
woda.

2. Ugotowaną
kaszę studzimy.

3. Do wystudzonej
kaszy dodajemy dwa pokrojone
banany,
rodzynki, można sypnąć
sezam,
jajko,
cukier z
wanilią.

4. Mieszamy blenderem na jednolitą masę.

5. Nastawiamy piekarnik na 180 stopni (z termoobiegiem), wykładamy blachę papierem do pieczenia i łyżką nakładamy
ciasteczka vel placuszki.

6. Pieczemy okołu 20 minut na najwyższym poziomie i to powinno wystarczyć. Ale wszystko zależy od rodzaju piekarnika. W moim (Bosch) trzeba jeszcze dopiekać od
spodu jakieś 15 minut (ale tak muszę robić z każdym wypiekiem, zawsze około 10-15 minut muszę dopiekać od
spodu). Studzimy na kratce. Następnie posypujemy
cukrem pudrem (nie kupnym, kupny jest oszukany, dodawana jest
mąka pszenna, w najlepszym razie ziemniaczana) i pałaszujemy ze smakiem :-)
