Wykonanie
Kolejny przepis z gatunku "od dawna chciałam zrobić, ale ciągle brakowało mi odwagi" :)Również kolejny z rodzaju "przecież nie wyrzucę dobrego jedzenia" - kupiłam mianowicie
buraczki, ale nie zostały wykorzystane do obiadu. Głupia sprawa, bo zwyczajnie o nich zapomniałam. Leżały sobie smutne i niepotrzebne, więc, gdy w końcu wpadły mi w oko, od razu wiedziałam, że to najwyższy czas na
buraczkowego murzynka.Przepis ten został zainspirowany przepisem Basi Ritz (z Masterchefa).Ciasto wyszło pyszne, mocno
czekoladowe i delikatne.
Buraczki są niewyczuwalne w smaku, ale nadają fajnej konsystencji. Wiem, trochę się powtarzam, bo to samo zawsze piszę o dyni, ale taka prawda. Często warzywa dodane do ciasta straszą nazwą, a
potem okazują się nieszkodliwe ;)Ten wypiek będzie wprost idealny na drugie śniadanie - jest pyszny i sycący, a na dodatek wzbogacony o warzywny dodatek! Świetnie będzie się komponować z popołudniową
kawą, lub jako "zagryzka" do
jogurtu chwyconego w biegu :)
Składniki:ok. 350g gotowanych
buraczków, obranych (jakieś 3 średnie sztuki)300ml
oleju5
jajek275g
mąki - u mnie orkiszowa70g
kakao3 płaskie łyżeczki
proszku do pieczeniaok. 50g bardzo drobno posiekanej
czekoladyBuraki kroimy w kostkę, dodajemy do nich
olej i blendujemy na gładką masę. Następnie dodajemy
jajka - po jednym, mieszając całość trzepaczką.W osobnej misce łączymy suche składniki -
mąkę,
cukier,
proszek do pieczenia i
kakao, a także
czekoladowe kawałeczki.Po dokładnym wymieszaniu zawartości obu misek wlewamy "mokre" składniki do suchych i znów dokładnie mieszamy. Przekładamy ciasto do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia.Pieczemy w 180 stopniach przez około godzinę.Smacznego!
Biorę udział w konkursie, ponieważ chciałabym wygrać tę książkę :) http://www.mojewypieki.com/info/moje-ksiazki