Wykonanie
Napisałam, że zrobię? Zrobiłam.Nic prostszego, zwłaszcza, że wszystkie składniki posiadałam w lodówce, tak, że na upartego mam obiad bez wychodzenia z domu;pLubię tego rodzaju kombinacje, bo w zasadzie wszystko rozgrywa się w jednej misce, a
potem w piekarniku, więc mniej garów, mniej roboty. A, że mała do tego nie zawsze ma wenę na pomaganie, to muszę się sprężać, zagadywać...Żeby
mieć chwilę spokoju, zajęłam dziecię plasterkiem
żółtego sera.Poziom skupienia i wszechobecna cisza okazały się
miodem na me
serce;p Zajęta tłamszeniem masy, zorientowałam się, że choć dziecko me jest 2 metry ode mnie, za mną, to coś za cicho jednak.....odwracam głowę, a tu dywanik
serowy powstał albo może to puzzle były?? Tak czy siak...a niech ma!Każda miała co robić, ja
potem nieco więcej, kafle do mycia, ale cóż....warto było;DKotlety? Z czym te kotlety? Ano z
pieczarkami,
marchewką startą i odrobiną
mozzarelli, aaaa i
kaszą jaglaną. Wszystkiego po trochu, tak na próbę czy będą dobre. Wyszły smaczne, żaden ze składników nie zdominował
brokułów, dobrze doprawione i podane z
sosem słodko-kwaśnym.Przygotowanie: około 45 minutKoszt: wszystko miałam/kilka złotychSkładniki:mały
brokuł6 łyżek
kaszy jaglanej1
szalotka1 średnia
młoda marchewka2 małe
jajkagarść
natki pietruszki6
pieczarekkulka
mozzarellizioła prowansalskiesól morska,
pieprz czarnyodrobina
bułki tartej do "zagęszczenia" masy
Kaszę jaglaną gotuję w osolonym wrzątku do miękkości. Odcedzam.
Brokuły oczyszczam, myję, dzielę na różyczki, blanszuję przez kilka minut, również odcedzam, odstawiam na bok. Rozdrabniam.
Cebulę,
natkę siekam na drobno.
Marchewkę ścieram na tarce o dużych oczkach.Wszystkie składniki wrzucam do miski, mieszam, dodaję
jaja,
przyprawy, z
solą ostrożnie...Posypuję całość
bułką tartą, na tzw oko, tak by masa dobrze się związała.Formuję kotlety, w środek których wkładam kawałek
mozzarelli.Kotlety układam na papierze do pieczenia, wkładam do rozgrzanego piekarnika na 180 z termoobiegiem na 20 minut. Muszą złapać kolor.




