Wykonanie
Czemu chałwa? W tym przypadku moje motywy były inne niż zwykle. Nie chodziło o spróbowanie czegoś nowego czy zrobienie komuś przyjemności albo przygotowanie posiłku. Chciałam udowodnić sama przed sobą, że potrafię coś lepiej zrobić, a dokładnie ładniej. Nie lubię
chałwy, w odróżnieniu od kilku fanatyków których znam. Nigdy nawet nie zastanawiałam się jak i z czego się ją robi. Dwa dni temu zostałam oświecona. Jednak po kolei.Pogoda była paskudna, miałam lenia i czułam się śpiąca, żeby coś szumiało włączyłam telewizor. Z reguły tego nie robię, bo telewizor kradnie mi czas. Jak coś mnie zainteresuje to
stoję i gapię się w ekran jak ciele na malowane wrota. Przeskakiwałam po kanałach i trafiłam na polski program około kulinarny. Nie przepadam za prowadzącą i za formułą, ale treści są ciekawe. Okazało się, że pokazują tam też recepty. Odcinek był o słodyczach i jakaś pani opowiadała jak robi się
chałwę. Byłam zaskoczona, że jest ona tak prosta w przygotowaniu. Pani z telewizji wszystko świetnie wyjaśniła, a ja wchłonęłam przepis jak gąbka. Zaskoczył mnie wygląd i sposób prezentacji słodkiego przysmaku. Zirytowało mnie to do tego stopnia, że postanowiłam też zrobić
chałwę, ale ładniejszą.Zamiast plastikowych pudełek, a'la pudełka na
śledzia z garmażerki i foli spożywczej użyłam sylikonowej foremki na babeczki, z której bez problemu
chałwa sama wypadła. Nie szukałam przepisu. Uznałam, że wskazówki z przed dwóch dni mi wystarczą. Chciałam przygotować coś smacznego, słodkiego (w końcu dzisiaj dzień dziecka) i ładnego. Nie zrobiłam płaskich, nie równych placków z powbijanymi na wierzchu
pistacjami i z odbitymi palcami. Moja
chałwa wyglądała jak mini torciki. Może zachowuję się jak marudna zołza, ale jestem przeczulona na punkcie doznań estetyczny. Jak coś jest brzydkie nie chce się tego jeść. Wspominałam już o tym w tekście o
cukinii i
mango . Coś mnie chyba ostatnio w tym względzie ugryzło i podejrzewam, że nie ostatni raz wytrząsam się na temat estetyki w kuchni.Wracając do
chałwy. Brak mi doświadczenia w materii mielenia
sezamu i nie mam odpowiedniego sprzętu, który umiałby sobie poradzić jednorazowo z sześciuset gramami nasion. To też musiałam się pobawić i prace podzieliłam na trzy etapy. Wzięły się to z
trzech smaków, które postanowiłam zrobić. Do zapełnienia dwóch wytłoczek na babeczki potrzeba:200g
sezamu100g
mioduZmielony na gładką masę
sezam połączyłam z
miodem i baza była gotowa.
Potem dokładałam dodatki. Jako pierwszą przygotowałam
chałwę z
pistacjami (były solone więc je przepłukałam) Na dnie wytłoczki włożyłam ładne, zielone połówki, a resztę
orzechów posiekałam i zmieszałam z masą, którą następnie przełożyłam do foremki.Drugi smak jaki sobie wykoncypowałam to
chałwa arachidowa. Nie solone
orzech zmieliłam na gładką masę i dodałam do bazy z
sezamu. Połączyłam je tak, żeby oba kolory były widoczne w końcowym efekcie, a
chałwa była marmurkowa. Część
fistaszków posiekałam bardzo drobno i ułożyłam na dnie foremek przed przełożeniem masy.Ostatni smak jaki dzisiaj zrobiłam to
chałwa waniliowa. Do masy dodałam po prostu startą
laskę wanilii. Na dno wytłoczek wysypałam trochę
orzeszków piniowych i przełożyłam
chałwę.Zgodnie z zaleceniami pani z telewizji trzymałam całość w lodówce przez dwie godziny. Nie lubię
chałwy, ale ta mi smakowała i ładnie wyglądała, no przynajmniej lepiej niż ta w telewizorze. Zresztą, jak ktoś ma ochotę skrytykować moje poczucie estetyki to zapraszam do obejrzenia zdjęć na fb.