Wykonanie
Zastanawiałam się nad dzisiejszym obiadem i stwierdziłam, że przejrzę mój stary notes z przepisami, który założyłam jak szłam na studia. Początkowo zapisywałam w nim recepty na kotlety mielone i naleśniki wisząc na słuchawce z mamą. Z czasem stał się czymś w rodzaju dziennika eksperymentów. Jak już coś wymyśliłam, ugotowałam i okazało się zjadliwe to notowałam. Nigdy nie
pisałam proporcji ani sposobu przygotowania. Zawsze tylko składniki. Prawidłowej notacji nauczyłam się w chwili kiedy zaczęłam pisać blog, czyli półtora miesiąca temu tak na oko. Tak, czy inaczej mój notesik jest do tej
pory bardzo przydatny. Jak mam gorszy dzień i robię kotlety to zawsze go wyciągam, żeby sprawdzić czy wszystko dodałam. Notes jest mocno podniszczony, ma czarną okładkę na której jest nalepka z trupią czaszką i skrzyżowanymi piszczelami. W początkach mojego gotowania, takie ostrzeżenie było konieczne. Sama się sobie dziwie, że nikogo nie podtrułam, a sposób w jaki smażyłam
rybę... Szkoda gadać. Mój kolega wspominał ten widok dość długo. W czasie kiedy zakładałam notes z przypraw znałam
sól i
pieprz. Żeby było ciekawiej kupiłam biały, za którym nie bardzo przepadam.Dzisiaj już lepiej gotuję, a na parapecie mam doniczki ze świeżymi
ziołami. Przeglądając notes trafiłam na nagłówek kotleciki
schabowe. W zasadzie to żadne kotleciki tylko duszone
mięso, ale zwał jak zwał. Przekopałam lodówkę i okazało się, że wszystko co potrzebne mam. W zamrażalniku znalazłam trzy plastry
schabu bez kości. Uznałam, że
plan na obiad jest! Brakowałam mi tylko zapychacza w stylu
ziemniaków, których nie miałam w domu. Ugotowałam więc
kaszę kukurydzianą i przyprawiła ją
chili, a mianowicie, do
kaszy starłam suszone papryczki i wymieszałam. Przepisy na ów
schab wymyśliłam dwa lata temu i postanowiłam go sobie odświeżyć. W tym celu wykorzystałam:5 plastrów
schabu bez kości400g
pieczarek1 dużą
czerwoną cebulęsólczarny pieprzgałązki świeżego
rozmarynu3 łyżki
oliwy z oliwekOliwę z oliwek podgrzałam na patelni, położyłam na niej rozbite plastry
schabu (ale nie tak jak na kotlety, nie na podeszwę). Kiedy
mięso zarumieniło się znacznie z obu stron, wrzuciłam na patelnię
pieczarki pokrojone w ćwiartki i mocno je posoliłam, żeby puściły sok. Dołożyłam
cebulę pokrojoną w pół księżyce i kilka gałązek
rozmarynu. Całość podlałam
wodą. Wszystko dusiłam około pół godziny na małym ogniu. Na koniec przyprawiłam
pieprzem. Wyszło mi coś na kształt jednopatelniowego dania.