Wykonanie
            Wczoraj w godzinach wieczornych rozgorzała płomienna dyskusja na temat 
soli, 
vegety i wszystkiego co w jakiś sposób udało się pod temat podciągnąć. Temat który się pojawił, był w opozycji do słodkiego 
tortu Kamili, o którym wspomnę w sobotę. Część męska towarzystwa nie była zainteresowana 
solą i wyszła. Od jednej z koleżanek dowiedziałam się, że można kupić 
vegetę bez wzmacniaczy smaku. Uznałam, że przy najbliższej wycieczce do spożywczaka poszukam tego cuda. Tymczasem rozmawiałyśmy o różnych smakach i przede wszystkim o zupach. Różnie dziewczyny gotują zupy i w różny sposób je doprawiają, są wielbicielki 
kostek rosołowych i zwolenniczki naturalnych przypraw. Ja się skłaniam ku tej drugiej opcji. Nie neguję oczywiście kostek, zdarza mi się ich używać, tylko nie 
mogę z nimi przesadzać. W czasie kiedy byłam termosem na 
mleko dla mojego syna starałam się jeść lekko strawne rzeczy, bez intensywnych przypraw. Wtedy też ograniczyłam 
sól. Od tamtego czasu nie służy mi ona za bardzo. Wszystko co gotuję z reguły jest nie dosolone, dla mnie smakuje w porządku, ale wielbiciele słonego narzekają. Największy problem mam z daniami instant. Wszystkie zupy typu "zalej mnie i zjedz" powodują u mnie zgagę. Widać jestem strasznie wydelikacona.Jak słyszę krem z 
pieczarek, to mam przed oczami zupkę w małej torebce, którą trzeba wsypać do kubka. Całe liceum opijałam się tymi wynalazkami, a teraz się okazało, że są one dla mnie niestrawne. Musiałam zacząć knuć. Knułam i knułam, aż wreszcie uknułam. Wymyśliłam jak zrobić krem z 
pieczarek z grzankami, który nie spowoduje u mnie efektów ubocznych. Do przygotowania kremowego błotka (kolor jest brązowo-szary) potrzeba:400g 
pieczarek1 dużą 
cebulę1 szklankę rosołu
sólczarny pieprz1 1/2 szklanki 
wodyolejmasłoCebulę pokroiłam w drobną kostkę i zrumieniłam na 
oleju. 
Pieczarki obrałam, pokroiłam w kostkę i wrzuciłam do 
cebuli. Posypałam je 
solą, żeby puściły 
wodę. Do 
grzybów dołożyłam łyżkę 
masła i całość smażyłam, aż wyglądały na gotowe i tak też smakowały. Wtedy posypałam porządnie 
pieprzem i przełożyłam do garnka. Wlałam szklankę rosołu i 
wodę. Gotowałam na małym ogniu przez pół godziny. Na koniec zmiksowałam blenderem.Zupy instant mają najczęściej grzanki. Moja zupa też miała. Do ich przygotowania potrzebowałam:2 
bułki pszenneoliwę z oliwekpieprzsok z cytrynyBułki pokroiłam w kostkę i smażyłam na 
oliwie z oliwek. Na koniec, kiedy były już rumiane posypałam je 
pieprzem i dałam łyżeczkę 
soku z cytryny. Finito.Do miski wlałam zupę, dołożyłam trochę grzanek i posypałam świeżą, siekaną 
natką pietruszki. Nie smakowało to jak danie z proszku, ale za to było dużo smaczniejsze.
