Wykonanie
Sernik na powrót po dłuższej przerwie spowodowanej lekkimi życiowymi zmianami i ograniczonym dostępem to internetu. Powoli zaczynam układać klocki na nowo, chociaż
póki co kolejne wpisy będą odrobinę rzadsze - obiecuję jednak, że wciąż przepyszne i skłaniające do rzucenia każdej diety! :)Spód:220 g
herbatników3/4 kostki
masłaSernik:1 kg
twarogu5
jajek2
białe czekolady3/4 szklanki drobnego
cukru3 łyżki
mąki ziemniaczanejpół łyżeczki pasty z
waniliiGlazura porzeczkowa:słoik
dżemu porzeczkowego3 łyżki
żelatynypół szklanki
wodyHerbatniki łamiemy na mniejsze kawałeczki,
masło podgrzewamy na wolnym ogniu aż do całkowitego rozpuszczenia się. Całość miksujemy ze sobą na gładką masę, którą wrzucamy na spód tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia, dużą łyżką wyrównujemy powierzchnię ciasta i odstawiamy na bok.Składniki na sernik wyjmujemy z lodówki wcześniej, żeby doszły do temperatury pokojowej.
Twaróg mielimy,
czekoladę rozpuszczamy w kąpieli
wodnej. Miksujemy krótko z
cukrem,
mąką i pastą
waniliową.
Jajka w oddzielnym naczyniu rozkłócamy ze sobą tak, by powstała lekka pianka, a następnie łączymy je z masą
serową, starając się nie mieszać zbyt długo. Sernik wylewany na wcześniej przygotowany spód i wkładamy do piekarnika na ok. 1,5 godziny w 175 stopniach. Nie zapomnijcie o dorzuceniu naczynia z
wodą na najniższej półce, serniki
serio wychodzą wtedy cudownie wilgotne!
Żelatynę zalewamy ciepłą
wodą i odstawiamy na 15 minut do napęcznienia. Po tym czasie mieszamy, pozbywając się grudek i nierówności. Przekładamy do rondelka z
dżemem (najlepiej własnej roboty!) i lekko podgrzewamy. Zostawiamy do całkowitego wystudzenia; możemy
potem zmiksować na gładko jak w przypadku glazury pomarańczowej lub też zostawić
owoce w całości. Gdy sernik będzie też już całkowicie zimny możemy przelać masę na wierzch ciasta i schłodzić w lodówce - najlepiej przez całą noc. Łasuchy muszą niestety poczekać, ale warto!O smaku ciasta niech świadczy fakt, że zawartość blaszki, którą przyniosłam do pracy zniknęła w jakieś 20 minut :D
Lubicie takie połączenia starego z nowym? Albo zupełnie przeciwległych stylów muzycznych w jednej piosence? Ja kilka
razy się przekonałam, że mogą wyjść z tego super rzeczy, chociaż z drugiej strony grunt jest chyba jeszcze bardziej śliski niż normalnie, więc i
pole do wtopy jeszcze większe... Cóż, dziś Gooral, który zdecydowanie robi to dobrze :)