Wykonanie
Coś ostatnio nie mam apetytu, stąd znikoma liczba przepisów ;) co gorsza, okazuje się, że zapasy dostarczane mi przez rodzicieli i babcię zużywają się w bardzo powolnym tempie...w związku z tym, postawiona przed wizją psujących się, rewelacyjnych wiejskich
jajek, wzięłam się za ich pożytkowanie. No i najwyższy czas - wiadome święta w końcu idą!W zasadzie ja to kanapki jem rzadko, i jak przyszła mi ochota na
pastę jajeczną, to musiałam od razu zaplanować pieczenie
chleba. Zakwas stał i się dokarmiał, więc
Maggie podrzuciła mi przepis do szybkiego
chleba na zakwasie TPM Sourdough . Pomijam już fakt, że zapomniałam do niego dorzucić
soli, gorzej, że przez ciepło panujące w moim domu chyba powinnam skrócić czas wyrastania, bo wychodzi mi plaskacz ;) ale plaskacz pyszny. Kształt do dopracowania.Koniec tego przydługiego wstępu.
Pasta jajeczna z dodatkiem
suszonych pomidorów ma pyszny, ciekawy smak, zdecydowanie nie brakuje w niej
majonezu, za którym zawsze tęsknię w przypadku zwykłej
pasty jajecznej, a
cebulka nadaje chrupiącą teksturę. Polecam nawet na świąteczny stół ;)Składniki:5 jaj3-4
suszone pomidory z
olejuPół średniej wielkości
cebuli2 łyżki
jogurtu naturalnegoPieprz,
sólKoszt: 3-4złCzas wykonania: 15 minutWykonanie:
Jajka wkładamy do garnka z chłodną, osoloną (zapobiega pękaniu skorupek)
wodą. Włączamy ogień, gotujemy na twardo (czyli do ok. 3-4 minut od momentu zagotowania się
wody). Po tym czasie od razu zalewamy zimną
wodą (zapobiegnie to czernieniu
żółtek) i czekamy aż wystygną, zmieniając
wodę na chłodną. Obieramy ze skorupek, wrzucamy do blendera. Dodajemy
jogurt naturalny, odsączone lekko z zalewy
pomidory, dorzucamy do smaku
soli i
pieprzu, miksujemy na gładką masę. Dla nieposiadających blendera - można
jaja po prostu rozgnieść widelcem albo drobniutko posiekać, trochę więcej roboty i efekt mniej kremowy, ale smak ten sam ;)
Cebulę siekamy w bardzo drobniutką kosteczkę i mieszamy z gotową masą. Próbujemy, dosalamy/dopieprzamy do smaku. Oblizujemy łyżki, nakładamy pastę na kanapki ;) Pastę trzymamy w lodówce, przykrytą folią, żeby różne zapachy lodówkowe nam się nie wymieszały.