ßßß Cookit - przepis na Masło śmietankowe:

Masło śmietankowe:

nazwa

Wykonanie

Zabrawszy się kilka dni temu do wyrobu domowego masła postanowiłam zbadać głębiej temat. Powiedziałabym nawet, zabawić w Sherlocka Holmes'a. Żeby nie zrażać, powiem, ze produkcja masła jest bardzo łatwa, w warunkach domowych nie trzeba mieć nawet specjalnego sprzętu, wystarczy najprostszy mikser, albo (wierząc na słowo) nawet zwykły słoik. Metodę z mikserem zostawiam inteligentnym, a metodę ze słoikiem ćwiczącym mięśnie rąk. Nie twierdze jednak, że muskulatura wyklucza inteligencję czy też odwrotnie :)
Jednak do rzeczy. Wierząc Wikipedii na słowo, rodzajów masła jest co najmniej kilka, najpopularniejsze to masło śmietankowe i ekstra o których kilka słów nieco niżej. Masło śmietankowe robi się nieco szybciej, ze zwykłej (czystej, bez dodatków!) śmietanki tzw. słodkiej, którą należy po prostu ''przebić'', niestety jak to zwykle bywa smak nie idzie w parze z walorami prozdrowotnymi i dzięki wyższej zawartości laktozy uważane jest za mniej zdrowe, głównie dla ludzi z jej nietolerancją. Masło ekstra z kolei powstaje ze śmietany uprzednio pasteryzowanej (gotowanej w temperaturze przekraczającej 100 stopni w celu zabicia całego toczącego się w niej życia), a następnie ukwaszonej. Dlaczego nie ukwasić od razu? Też mnie to zastanawia :)
Masło śmietankowe:
śmietanka słodka bez dodatków tzw. kremówka
Do wyrobu tego masła potrzebny nam jest tylko jeden składnik, a co ciekawe - otrzymamy dwa produkty! Tak, wiem zazwyczaj jest odwrotnie. Zasady są proste: im więcej śmietanki tym więcej masła i im tłustsza śmietana tym więcej masła. W sklepach dostępne są z reguły dwa rodzaje: 30 lub 36%, sprzedawana jest albo w kartonikach albo w kubeczkach takich jak jogurty. Polecam tą drugą, choć zaznaczyć muszę, że będzie miała ona krótszy termin przydatności do spożycia. Jest jeszcze jedna opcja, opcja z której skorzystałam ja i którą gorąco polecam jeśli tylko macie możliwość: przygotowanie śmietanki w domu ze świeżego mleka. Słowo ''przygotowanie'' jest tu może lekkim nadużyciem, bo cała nasza praca sprowadza się do przelania mleka do dużego, szerokiego garnka i odstawieniu na noc do lodówki (inaczej uzyskany zsiadłe mleko), a następnie zebrania tłustej warstwy, która zbierze się na górze. Prawa fizyki - tłuszcz jest lżejszy od wody.
Mamy już śmietankę, oddzieloną, prosto z lodówki. Możemy ją już ubijać mikserem, przy takiej schłodzonej jednak potrwa to dłużej i uzyskamy to co popularnie nazywa się bitą śmietaną (czasami zbyt długie ubijanie lub ubijanie nieschłodzonej śmietanki powoduje zwarzenie się jej, czyli... wytworzenie masła). Mam jednak dla was szybszy sposób - jeśli delikatnie śmietankę podgrzejemy, albo przynajmniej odstawimy na jakąś godzinkę w ciepłe miejsce, proces znacznie przyśpieszymy i ubijanie zajmie nam dosłownie 5 minut. Już po chwili powinny nam się pojawiać takie ''farfocle'', które po chwili powinny zlepić się w jedną całość. Gdy wyłączymy mikser, masło powinno unosić się u góry. Powiem jeszcze, że to co znajduje się pod nim to nic innego jak zwykła maślanka! Masło zbieramy i przekładamy je do miski, a następnie zalewamy zimna wodą i ugniatamy, zmieniając kilkakrotnie wodę aż ta stanie się przejrzysta - w ten sposób wypłukujemy z niego resztki maślanki. Masło śmietankowe świetnie nadaje się do wypieków jak i kremów maślanych lub maślano-budyniowych. Kolor może wahać się od białego (moje jest bardzo jasne, a przygotowałam je ze świeżej śmietanki) do intensywnie żółtego, ponoć wszystko zależy od tego czym krowa była karmiona. Producenci często do masła dodają barwniki, mniej lub bardziej naturalne. Tylko po co?
Masło ekstra:
śmietanka (taka jak powyżej)
''ukwaszacz'', czyli łyżka soku z cytryna, łyżeczka kwasku cytrynowego czy nawet zwykłego octu - na 0,5 litra śmietanki
Jak już mówiłam tu zaczynamy od pasteryzowania śmietanki (pomijamy jeśli kupiliśmy już pasteryzowaną), w tym celu gotujemy ją chwilę. Żeby przypadkiem nie wyszedł nam mascarpone śmietankę należy wystudzić przed dodaniem drugiego składnika, wystarczy jeśli będzie to temperatura w której da się swobodnie włożyć do niej palec. W czasie kilku godzin powinna się ona ukwasić, dopiero wtedy przechodzimy do ubijania mikserem... lub potrząsania słoikiem. Zdjęcie sobie daruję, ponieważ masło wygląda bardzo podobnie do tego śmietankowego. Masło ekstra również płuczemy. Spożywamy je najlepiej w ciągu tygodnia, można je przechowywać w osolonej wodzie, choć tego nie próbowałam.
Ufff... to miał być krótki post o robieniu masła - w końcu to ''danie'' jednoskładnikowe. Cóż, to chyba wena twórcza. Przynajmniej teraz o maśle będziecie już wiedzieli wszystko albo prawie wszystko. Chciałam jeszcze opowiedzieć Wam o nawiązanej przeze mnie niedawno współpracy z firmą Agro - Wodzisław, która znana jest głównie z produkcji galaretek, ale i budyni czy kisieli. Po odbyciu rozmowy z bardzo kompetentną przedstawicielką firmy zostawiona została mi duża swoboda i dowolność, za co wielki plus dla firmy i oczywiście za szybka odpowiedź. Zacieram ręce, ponieważ dzisiaj po południu przyszła do mnie paczka z ich nowymi produktami, na które zacieram już ręce. Dodaję też parę zdjęć z produktami (wpis zapewne ukazałby się wcześniej ale przez 3 godziny włączyłam z samym ich przesłaniem i zrobiłam też tyle na le stać było moją baterię, jeżeli szczęście da, uzupełnię wpis kolejnymi).
Ciekawostka i nowością jest na pewno Pesso w dwóch wariantach: pszenno gryczanym i pszenno - kukurydzianym. Co to takiego? Mi na myśl przyszedł od razu kuskus. Nawet sposób przygotowania jest podobny, bo ogranicza się do zalania produktu gorącą wodą. W środku znajdziemy małe książeczki - ulotki zawierające 9 przepisów, stanowiących inspirację do wykorzystania produktu. Co ciekawe, producent twierdzi, że ''kaszki'' wykorzystać możemy zarówno do deserów jak i dań na słono. Planuję się wczytać się w ulotki i wybrać któreś danie albo... wymyślić coś swojego, co zdaje się być bardziej prawdopodobnym.
Co jeszcze miłego dla oka i podniebienia? Poza zwykłymi galaretkami (+ jedną interesującą jabłko-miętą) i tymi ''fajnymi galaretkami'', których często używam do barwienia wypieków (dają na prawdę dobry efekt i ciekawe kolory, nawet w dużym rozcieńczeniu tu przykład) firma niedługo wprowadzi na rynek wyjątkowe galaretki. Dlaczego wyjątkowe i co ma je odróżniać od innych? Mają być nieprzezroczyste. Czasami kombinujemy w kuchni co możemy zrobić by zyskać sam kolor bez tej przejrzystości, dodajemy soki, czarujemy wymyślamy - tu efekt mamy otrzymać natychmiast. Mam tyko jedną, drobną uwagę. Jedno opakowanie galaretki przeznaczone jest jedynie na 1 i 1/2 szklanki wody, na co należy zwrócić uwagę przygotowując desery, bo jedno opakowanie takiej galaretki ''nie utrzyma'' nam tego co opakowanie zwykłej. Ja już zaplanowałam deserek z jej dodatkiem, ale niech to będzie niespodzianka i dla Was :) Po prostu odwiedzajcie regularnie mojego bloga. A na razie udaję się do kuchni przygotowywać dla Was kolejne słodkości. Które lada dzień znajdziecie u mnie. Zapraszam!
Źródło:http://szczyptaslodyczy.bloog.pl/id,342091807,title,Domowe-maslo-na-2-sposoby,index.html