Wykonanie

W zasadzie,
mus czekoladowy (no, może bez
buraków), to popisowy deser chłopaka Osobistego (znanego także jako Najlepszy z mężczyzn). Tym razem postanowiłam spróbować swoich sił w tym temacie.
Czekolada i
burak to połączenie znane głównie z amerykańskiego programu o zdrowym odżywianiu. Niestety, znalazłam tylko przepisy, w których te składniki łączy się w formie ciasta. A w tym tygodniu postanowiłam przejść na tryb ekonomiczny i obiecałam sobie, że nie włączę piekarnika przez dwa tygodnie :). Musiałam wymyślić coś innego...Jeśli chodzi o sam smak, to czuć troszeczkę posmak buraczany i, jeżeli jesteś zagorzałym przeciwnikiem tego warzywa, to nie próbuj tego robić. Faktura musu jest taka jakby znajdowały się w nim zmiksowane
wiśnie. Dla mnie przyjemna.Mus został odebrany różnie. Dla mnie był dobry, choć delikatnie zbyt słodki. (ale dodałam trochę więcej
cukru niż w przepisie). Mama stwierdziła, że jest dobry.A Najlepszy z mężczyzn? Krótko rzucił: "Dlaczego Bóg pokarał mnie dziewczyna, która do wszystkiego dodaje warzywa?!". Ale, na początku jadł, dopóki nie dowiedział się, że w środku są
buraki.Składniki na 3–4 porcje:70g ugotowanego
buraka (1 mały
burak)50g
gorzkiej czekolady100ml
śmietany 30%1 łyżka
cukru pudru1/4 łyżeczki
mąki ziemniaczanejŚmietana, którą będziemy ubijać musi być dobrze schłodzona. Ba, nie tylko
śmietana — naczynie, w którym będziemy ubijać też wkładamy do lodówki. Na 30 minut. Mieszadełka miksera chowamy w zamrażalniku (minimum 10 minut).
Buraka zetrzeć na tarce o bardzo małych oczkach.
Czekoladę rozpuścić na parze dodając 2–3 łyżki
wody. Dodać do niej startego
buraka i połączyć.
Śmietanę ubić na sztywną pianę.
Cukier puder wymieszać dokładnie z
mąką ziemniaczaną i dodać do
śmietany. Dodać również sos
czekoladowo-warzywny. Wszystko delikatnie wymieszać.Krem przełożyć do niewielkich naczynek i chłodzić przez 2 godziny.To kolejna z moich prób niebanalnego łączenia składników. Na tym blogu były już dwie: b rownie z
pomidorem oraz zupa szpinakowa z
kiwi . Mam w rękawie jeszcze kilka zaskakujących połączeń, ale
póki co wciąż pracuję nad nimi.Dodaję przepis do akcji Mariszki "Kwiecień plecień: przeplatamy smaki"Oraz do buraczanej akcji pyzusa .