Wykonanie
Pomimo, że jeszcze mamy listopad, warto rozpocząć pierwsze przygotowania świąteczne. Mam na myśli piernik, który wymaga długiego leżakowania w lodówce. Według licznych źródeł (tj. przepis nadesłany przez Patyskę, znaleziony na Moich Wypiekach oraz inne), należy zrobić to ok. 5-6 tygodni przed Świętami (zatem i tak już późno!), a w zasadzie przed upieczeniem (po nim piernik musi leżakować kilka dni). Zgodnie z opiniami, jest to najlepszy piernik, rozpływający się w ustach, a przy tym niezawodny. Wyjątkowo nie
mogę Wam opisać swoich wrażeń, ze względu na fakt, iż robię go pierwszy raz i jest jeszcze surowy. Jednak biorąc pod uwagę osoby polecające (tj. Patyska i Dorota Świątkowska) oraz mnóstwo najlepszych opinii w
sieci, nie boję się zachęcać Was do zrobienia tego piernika. Mój już dojrzewa :). Idąc za pomysłem Patyski, nie pokażę Wam zdjęcia surowego ciasta, gdyż nie ma w nim tyle uroku, ile w korzennych przyprawach z akcentem świątecznym :) Dziś opisuję pierwszy etap, następne będą, gdy przyjdzie na nie
pora :)
Składniki:- 500 g
miodu (użyłam lipowego),- 250 g
masła,- 1,5 szklanki
cukru,- 1 kg
mąki pszennej,- 3
jajka,- 3 łyżeczki
sody oczyszczonej rozpuszczone w 1/2 szklanki
mleka,- 1/2 łyżeczki
soli,- 80 g
przyprawy do piernika.
Miód,
masło i
cukier umieszczamy w garnku, włączamy gaz. Mieszamy, doprowadzamy do wrzenia. Gdy wszystkie składniki się połączą, zdejmujemy z kuchenki i zostawiamy do przestudzenia.Chłodną masę umieszczamy w misie miksera, dodajemy
sodę z
mlekiem, zaczynamy miksować (używając haków; można wyrobić ręcznie). Kolejno dodajemy pozostałe składniki, robimy to stopniowo, by masa dobrze się wymieszała. Gotowe ciasto przekładamy do garnka (kamionkowego, szklanego lub emaliowanego), przykrywamy ściereczką i wstawiamy do lodówki na 5-6 tygodni.Po 5-6 tygodniach, w dniu pieczenia, naczynie z
ciastem umieszczamy w temperaturze pokojowej. Ciasto z pewnością będzie twarde, może nawet jak kamień, ale to całkowicie normalne. Zostawiamy na jakiś czas, aż trochę zmięknie. Z dużym prawdopodobieństwem będziecie musieli wyjmować ciasto z naczynia kawałkami, za pomocą łyżki, nawet mimo leżakowania w cieple. Ciasto dzielimy na 3 części i każdą z nich wałkujemy na grubość ok. 0,5 cm. Przenosimy na blachę (największą, jaką macie, najlepiej standardową z wyposażenia piekarnika) wyłożoną papierem do pieczenia i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 170 stopni. Pieczemy ok. 15-20 minut. Blaty sporo urosną. Po upieczeniu zostawiamy do przestudzenia, a następnie całkowicie zimne przekładamy ulubionym nadzieniem. Ja użyłam w tym celu podgrzanych
powideł śliwkowych. Jeśli Wasze powidła nie będą zbyt gęste, warto je podgrzać, a następnie zdjąć z kuchenki i dodać
galaretkę w proszku (smak dowolny). Mieszać do rozpuszczenia i przełożyć blaty piernikowe. Piernik powinien być 3-poziomowy, można go podzielić na mniejsze. Z pozostałego ciasta (o ile zostanie, rzecz jasna) można zrobić pierniczki. Gotowy piernik należy przykryć papierem i równomiernie obciążyć, np. książkami. Zostawiamy na 3-4 dni (akurat do Wigilii). Piernik długo zachowuje świeżość. Dodatkowo można polukrować, bądź udekorować
polewą czekoladową. Smacznego!