ßßß Cookit - przepis na Z arbuza odkroić prosto dół i górę.

Z arbuza odkroić prosto dół i górę.

nazwa

Wykonanie

Jak zwykle jestem w szoku. Co roku większym. Od 7 lat bloguję. Od 7 lat gotuję. WOW!
Zaczęłam od zera, bo nie jestem jedną z tych osób, które gotowały "od zawsze" i nie mogę się pochwalić jak słynna jurorka MasterChef'a, że pierwsze danie przygotowałam w wieku 3 lat. Tak nie było. Choć było kilka prób jeszcze przed blogiem, rzadko były one udane. Nadal chodzącą encyklopedią kulinarną nie jestem, ale przynajmniej nie przypalam wody na herbatę ;) Miałam sporo czasu, żeby wyrobić sobie swój gust, poznać mnóstwo smaków, z którymi wcześniej nie miałam do czynienia i dowiedzieć się, czego nie lubię. I wiecie co? To było fajne 7 lat. Dziękuję Wam, że jesteście ze mną i zaglądacie zarówno tutaj, jak i na Facebooka :)
Co dało mi 7 lat blogowania?
Poznałam mnóstwo cudownych osób, które też chętnie spędzają czas w kuchni.
Bardzo dużą kolekcję książek kucharskich.
Odrobinę poczucia pewności siebie.
Nauczyłam się jeść śniadania, czego owocem jest blog Breakfast .
Świadomość, że nie piszę tylko dla siebie, jak to było przez bardzo długi czas.
Dodało mi też wielu kilogramów :P i doświadczenie związane z dietami.
Ale przede wszystkim daje mi coraz większą satysfakcję. Szczególnie, gdy ktoś pisze, że zrobił coś z mojego przepisu i podsyła zdjęcie albo nawet link do swojej wersji :) To jest zdecydowanie najfajniejsze :)
Jak świętuję? Prawie dietetycznie ;) Bo zrobiłam niby-tort arbuzowy. Zamiast bitej śmietany użyłam ubitej śmietanki ze schłodzonego mleczka kokosowego. Do tego wiórki kokosowe (to te "grudki" ;), świeże owoce i... tyle. I wiecie co? Absolutnie nic więcej nie jest tu potrzebne. No... może odrobina żelatyny albo lepsze schłodzenie składników. Niestety ponad 30-stopniowy upał i brak miejsca w lodówce spowodowały, że śmietanka momentalnie zaczęła spływać z soczystego arbuza. Może bita śmietana trzymałaby się lepiej, ale nie sprawdzałam. Jak widać, przez te 7 lat nie nauczyłam się ozdabiania tortów :P bo po prostu ich nie piekę i nie jadam. Stąd pomysł na ten... raczej deser. Ale nie ma tego złego ;) Zawsze arbuza zjadałam samodzielnie. Teraz odkryłam, jaki jest pyszny w połączeniu z kokosem. Następnym razem po prostu pokroję go w kawałki albo nawet zmiksuję i przełożę do pucharków ze śmietanką i wiórkami kokosowymi. Tak będzie o wiele wygodniej. I ładniej ;)
TORT ARBUZOWY Z KREMEM KOKOSOWYM
składniki:
- 1 nieduży bezpestkowy arbuz (mój miał 4kg przed pokrojeniem - najmniejszy, jaki znalazłam)
- 1 puszka mleczka kokosowego (mocno schłodzona)
- 2 łyżki syropu z agawy
- 1/2 szkl wiórków kokosowych
- drobne owoce do ozdoby (u mnie maliny, borówki i truskawki)
Pozostały środek postawić i odkroić skórkę, zostawiając "walec" z samego miąższu.
Porządnie schłodzone mleczko kokosowe o konsystencji śmietanki ubić z syropem z agawy i wiórkami.
Arbuza dokładnie osuszyć ręczniczkami papierowymi.
Obłożyć owoc przygotowanym "kremem".
Udekorować owocami i schłodzić.
Podawać pokrojone w trójkątne kawałki, jak tort.
~~~
Podoba Ci się mój blog? Polub go na Facebooku :)
~~~
Źródło:http://redandpale.blox.pl/2014/07/7-urodziny-bloga-Tort-arbuzowy-z-kremem-kokosowym.html