Wykonanie
Święta w tym roku do Danii zawitały nieco wcześniej... Może tylko na naszą ulicę, nie mam pojęcia. W każdym razie w sklepach można już znaleźć: renifery, bałwanki, Mikołaje, czerwone fartuszki, świeczniki ze świątecznymi motywami, i tak dalej, i tym podobnie... Trochę mnie to przeraża - jeszcze się bowiem nawet październik nie skończył... (A w niektórych sklepach widziałam ozdoby choinkowe już na początku września!) Z drugiej strony, sytuacja ta ma jeden wielki plus. Otóż C. poczuł ducha Świąt (najwyraźniej, inaczej sobie tego wytłumaczyć nie umiem) i dokonał zakupu, którego miał dokonać dopiero za dwa miesiące - mianowicie zakupił sorbetierę do
Wallego. Nie macie pojęcia, jak ogromnie byłam szczęśliwa! A właściwie to nadal jestem. Marzyłam o tym dniami i nocami - te wszystkie boskie
lody, które teraz
będę mogła przygotować... Na przekór więc jesieni kręcę
lody - w najróżniejszych smakach. I te bardziej pasujące do pogody, czyli rozgrzewające, aromatyczne, pełne przypraw, ale też zupełnie szalenie letnie... Wszystkie są cudownie pyszne, i wiem, że na Święta zrobię piernikowe...Pewnego dnia zajrzałam do Kamili . I kiedy zobaczyłam to semifreddo, nie potrafiłam się oprzeć. Cudowne, delikatne i leciutkie, pełne fig, z
alkoholową nutą... Pycha!Nazajutrz dostałam sorbetierę. Tamten deser nie dawał mi jednak spokoju - więc postanowiłam połączyć dwa w jednym. Mam więc
figi, mocno
rumowe rodzynki (nie mam w domu
brandy, nie lubię), są też chrupiące
płatki migdałowe. Zamiast jednak semifreddo, mam tradycyjne
lody na żółtkach, na kremie angielskim z przepisu Michela Roux z jego Ciast pikantnych i słodkich . Wyszły obłędne - uwielbiam
lody z
alkoholem. Są takie dorosłe i pyszne.Jedyne ale - następnym razem jednak dodałabym do nich kremówki. Będą bardziej puszyste i delikatne. U mnie akurat wyszła, a było późno, więc wyjście do sklepu odpadało.
Lody za to musiały być teraz, zaraz, natychmiast, więc... Są bez
śmietany. I tak wyszły genialne.Jeśli nie macie lub nie lubicie fig, po prostu je pomińcie.
Lody i tak wyjdą wspaniałe (ach, te
rumowe rodzynki...).
Lody waniliowo-
rumowe ze świeżymi
figami
Składniki:(na około 1 l
lodów)500 ml
mleka6
żółtek100 g
cukruziarenka z 1/2
laski wanilii70 ml
rumu50 g
płatków migdałowych50 g
rodzynek4
świeże figiRodzynki zalać
rumem, odstawić.
Żółtka ubić z
cukrem na puszystą, jasną masę.
Mleko z
wanilią zagototwać, powoli wlać do
żółtek, cały czas miksując. Przelać masę do garnka, podgrzewać, cały czas miszając, aż zgęstnieje. Nie gotować.Przelać płyn przez sitko, zostawić do całkowitego ostudzenia, a następnie schłodzić w lodówce przez 30 minut.Po tym czasie odcisnąć
rodzynki, wymieszać masę
mleczno-jajeczną z
rumem. Przelać do maszyny do
lodów, 10 minut przed końcem mieszania dodać
rodzynki,
figi i uprażone na suchej patelni
migdały.Zamrozić.Smacznego!Uwielbiam
lody na kremie angielskim. Jest z nimi tylko jeden problem - przeogromne ilości
białek... Chyba zacznę kręcić
sorbety (bo ile można piec
bezy, prawda...?).