Wykonanie
W piątek byliśmy na bazarze. Ja wiem, że to mało świątecznie brzmi, zwłaszcza dzień przed Wigilią, ale nic na to nie poradzę - każdorazowo wizyta na tym targu
przyprawia mnie o szybsze bicie
serca. A tym razem udało mi się znaleźć prawdziwie skarby!Po pierwsze, ten bazar to chyba jedyne miejsce w całej Danii, gdzie nie słychać świątecznych piosenek z głośników. Sprzedają tam bowiem tylko (albo w znakomitej większości) muzułmanie, którzy, jak ogólnie wiadomo, Bożego Narodzenia nie obchodzą. Ci, którzy się w sprawę mają ochotę nieco zagłębić, dowiedzieć się mogą, że w Danii w okolicach Świąt często urządzane są mniejsze i większe awantury - a że w przedszkolach nie powinni podawać
wieprzowiny (tradycyjnie znajduje się ona na duńskim wigilijnym
stole); a to, że na rynku w Kopenhadze nie powinno być choinki, bo godzi w uczucia religijne wyżej wymienionych, podobnie jak opowiadanie wigilijnych historii i robienie ozdób choinkowych w szkołach. Ja na ten temat zdanie mam sprecyzowane, ale może, w świątecznym duchu, zachowam je dla siebie. W każdym razie - nad wejściem na bazar zawieszono lampki i małe, świecące choinki. Tak tylko mówię...Niezależnie od Świąt lub ich braku, bazar jest miejscem magicznym. Można kupić mnóstwo oryginalnych, ciekawych produktów, których ze świecą szukać w zwykłych duńskich sklepach. I tak w moje rączki trafiły:
papaja, której nigdy nie miałam okazji próbować; trzy
owoce cytrusowe, które były podpisane jako
pomarańcze, ale mają kolor
limonek, a w dotyku bardziej przypominają
grejpfruty (jakieś pomysły, co to może być...?); krem z
kasztanów i
kasztany kandyzowane, z których cieszę się jak przedszkolak i mam względem nich wielkie
plany (ale to już w przyszłym roku); świeża
żurawina, której się spodziewałam w ilościach hurtowych na każdym stoisku, a znalazłam raptem jeden woreczek (dlatego dzisiaj, gdy zobaczyłam ją w markecie, od razu kupiłam na zapas i zamroziłam); C. nabył również
trufle (za mikroskopijny słoiczek zapłacił górę pieniędzy, ale przynajmniej odwiodło to go od karcących spojrzeń w kierunku moich siatek z zakupami), jakieś mega
ostre papryczki chilli i woreczek
kasztanów, z których przygotował absolutnie obłędną zupę z dodatkiem
porto (co się naskubaliśmy, to nasze...). Zjedliśmy też pyszne coś (co nie pamiętam już, jak się nazywało, ale smakowało obłędnie i ostro), a do popołudniowej
kawy nabyliśmy słodką pastę owiniętą
ciastem kataifi i posypaną
pistacjami.
Słodycz okazała się niemal zniewalająca, ale do gorzkiej
kawy zjedliśmy ze smakiem (choć na raty). Wycieczkę uważam za niezwykle udaną, liczę na powtórki w przyszłym roku. Jedyne, czego żałuję, to że nie znalazłam czerwonych
pomarańczy... Cóż, może następnym razem.
Póki co mam zielone, i muszę je jakoś spożytkować (choć dobrze by było się najpierw dowiedzieć, co to tak naprawdę jest...).Przepis jednak mam dla Was typowo wigilijny. Sernik. Z marcepanem i powidłami śliwkowymi, na obłędnie chrupiącym spodzie. Boski!Zostało mi trochę zmielonego
twarogu od ruskich pierogów; długo się nie zastanawiałam, co z nim zrobić. Sernik, ot co!
Twarogu było mało, postanowiłam więc przygotować mini serniczki w formie na muffiny. Smaki...? Miałam otwarte
powidła śliwkowe,
potem mój wzrok padł na marcepan... To musiało być dobre połączenie! Zajrzałam do Siankoo, i od niej wzięłam pomysł na spód w stylu granoli, z pieczonych z
miodem płatków owsianych. Masę
serową posłodziłam odrobiną
miodu (i marcepanem rzecz jasna), na wierzch wyłożyłam po łyżeczce powideł, i całość krótko zapiekłam. Wyszły boskie! Obłędnie kremowe, nie przesadnie słodkie, z wyraźną nutą
śliwkową... Zakochałam się w nich, a i Karolina, która miała okazję spróbować, nawychwalać się nie mogła.Na pieczenie dużego sernika jest już z pewnością za późno, ale może ktoś z Was skusi się na takie słodkie maleństwa...?

Składniki:(na 12 serniczków w formie do muffinów)spód:65 g
płatków owsianych2 łyżki
miodu30 g
płatków migdałowych30 g
masłamasa serowa:200 g
twarogu 3krotnie mielonego55 g marcepanu100 ml
śmietany kremówki (38%)2
jajka2 łyżki
miodudodatkowo:125 g
powideł śliwkowychPłatki wymieszać z
miodem. Rozłożyć cienką warstwą na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.Piec w 160 st. C. przez 20 minut, w połowie pieczenia przemieszać.Blachę wyjąć z piekarnika, na
płatki wysypać
migdały, lekko przemieszać.Piec w 160 st. C. przez 5 minut.Ostudzić.Ostudzone
płatki krótko zmiksować w malakserze - masa nie powinna być zupełnie gładka.
Masło rozpuścić, przestudzić, wymieszać ze zmielonymi
płatkami.Formę na muffiny wyłożyć papilotkami, na dnie każdej ugnieść łyżkę
płatków.
Twaróg, marcepan, kremówkę,
jajka i
miód zmiskować na gładką masę, tylko do połączenia składników.Wyłożyć masę
twarogową na
spody. Na wierzch każdego serniczka wyłożyć łyżeczkę powideł, lekko przemieszać.Piec w 130 st. C. 25-30 minut, aż serniczki się zetną.Ostudzić w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami, a następnie schłodzić przez noc w lodówce.Smacznego!Dzisiaj ewidentnie jestem w nastroju nawiasowym, choć zupełnie nie rozumiem, dlaczego...