Wykonanie
Strasznie jestem ostatnio zajęta. Ciągle gdzieś biegam, jeszcze więcej dzwonię... Aż samej mi ciężko to wszystko ogarnąć. C. jest nieocenioną pomocą, kiedy mam ochotę rzucić telefonem i więcej go nie podnosić, i to chyba tylko dzięki niemu jeszcze nie zwariowałam i nie porzuciłam wszystkich
planów. Wszystko dlatego, że mój duński niesamowicie kuleje przy rozmowach telefonicznych. Na żywo jest zupełnie inaczej. Wiele można wywnioskować z
mowy ciała; czego nie zrozumiem, to sobie dowymyślę . Przez telefon ludzi mówią zazwyczaj szybciej, i to, że nie
mogę rozmówcy patrzeć w twarz (lub, powiedzmy sobie szczerze, po prostu na usta) sprawia, że czasem ciężko mi zrozumieć, o co chodzi. I tym sposobem na pytanie o pierwszy etap edukacji dostałam numer telefonu do sklepu, w którym ewentualnie mogłabym zapytać o praktyki... Koszmar.Mam nadzieję, że szkoła sama w sobie będzie mniej skomplikowana niż to, co próbuję osiągnąć w tej chwili...Na wczoraj miałam ambitny
plan spędzenia czasu przed komputerem, nadrobienia pewnych zaległości, a później spokojnego, długiego czytania... Oczywiście, nic z tego nie wyszło, bo przedpołudnie spędziłam ze słuchawką przy uchu, a popołudnie z dziećmi koleżanki (mała Natalka w końcu sama do mnie przychodzi z wyciągniętymi rączkami, jupi!). Do domu wróciłam o dziewiątej, trzeba było wyprowadzić psa, pozmywać, wykąpać się... O zaplanowanym odkurzaniu nie mogło być
mowy. Tym sposobem przed jedenastą w końcu padłam na kanapę, z książką w dłoni; niestety, dość szybko odpłynęłam ... Na szczęście obiad przygotowałam dzień wcześniej, i kiedy C. wrócił w nocy do domu, czekała na niego gorąca zupa.Dziś od rana znów telefony, spotkanie, umawianie kolejnych... Mam jednak nadzieję, że już niedługo wszystko będzie jasne i dopięte na ostatni guzik, i do stycznia pozostanie mi tylko doskonalenie duńskiego akcentu...Dzisiaj mam dla Was ciasto idealne na takie chwile. Zainspirowały mnie muffiny, które przygotowałam jakiś czas temu. Postanowiłam na ich bazie upiec całe, duże ciasto - i muszę powiedzieć, że był to bardzo dobry pomysł. Nieco oczywiście zmieniłam: zamiast tartej dyni -
marchewka. Nie było w domu żadnych świeżych
owoców, dałam więc
suszone morele. Otarta
skórka z cytryny nadaje ciastu lekkości i świeżości,
maślanka cudownej wilgoci, a chrupiąca, cynamonowa kruszonka wieńczy dzieło. Ciasto jest proste, szybkie - nie trzeba tu nawet miksera, wszystko mieszamy łyżką, jak przy muffinach. Wychodzi lekkie, wilgotne, odpowiednio słodkie. Idealne dla niespodziewanych gości - wystarczy wszystko wymieszać, przelać do formy i włożyć do piekarnika. W tym czasie można ogarnąć mieszkanie i/lub siebie, i od progu witać znajomych cudownym zapachem domowego ciasta...Łatwo uchodzić za idealną
panią domu, czyż nie...?Ciasto
marchewkowe na
maślance z
cynamonową kruszonką

Składniki:(na tortownicę o średnicy 20 cm)250 g
mąki pszennej85 g
cukru2 łyżeczki
proszku do pieczenia2
jajka250 ml
maślanki75 ml
oleju200 g
marchewkiskórka otarta z 1
cytryny125 g
suszonych morelikruszonka:50 g
mąki pszennej30 g
cukru1 łyżeczka
cynamonu35 g zimnego
masłaNajpierw zrobić kruszonkę.
Mąkę przesiać, wymieszać z
cukrem i
cynamonem. Dodać
masło, posiekać, a następnie rozetrzeć w palcach. Odstawić.
Marchewkę zetrzeć na tarce o drobnych oczkach,
morele pokroić w kosteczkę.
Mąkę przesiać, wymieszać z
cukrem i proszkiem.
Jajka rotrzepać, wymieszać z
maślanką i
olejem. Dodać startą
marchewkę i
skórkę z cytryny, wymieszać.Mokre składniki wlać do suchych, wymieszać tylko do połączenia składników. Dodać
morele, wymieszać.Masę przelać do formy wysmarowanej
masłem.Piec w 180 st. C. przez 50-60 minut, do suchego patyczka.Ostudzić w formie.Smacznego!