Wykonanie
Moja psa ma depresję i syndrom Klusi . A ja nie jestem psim psychologiem, i nie mam pojęcia, jak ją pocieszyć.
Pisałam ostatnio, że C. wrócił do pracy. Choć na początku było mi troszkę dziwnie, szybko się z tym pogodziłam i zagospodarowałam czas wolny - pisanie bloga, czytanie, ćwiczenia, pieczenie, miały być długie spacery z Ptysią w
słoneczne dni... I tutaj zaczyna się problem. Moje puchate stworzenie spacerów dłuższych niż dwieście metrów odmawia (chyba boi się, że C.
wróci w tym czasie do domu, a jej tam nie będzie), czas
spędza albo na moich kolanach, a jak tylko wstaję, chowa się pod kanapą, i muszę się uciekać do naprawdę skomplikowanych podstępów, żeby ją stamtąd wyciągnąć.W dodatku złapała syndrom Klusi, czyli robi wszystko w zwolnionym tempie. Kluseczka to psa moich Rodziców, bardzo ją kochamy, ale potrafi doprowadzić człowieka do rozpaczy. Ptysia w swoje spacerowe szelki wskakuje, Klusia, hmm... Podnosi jedną łapkę, pozwala sobie założyć połowę szelek. Myśli. Stawia łapkę na ziemi. Myśli nieco dłużej. Podnosi drugą łapkę, szelki są założone. Klusia myśli. Stawia łapkę, myśli jeszcze trochę, po czym statecznym krokiem rusza do drzwi. W tym czasie można z Ptysią załatwić cały spacer.Macie czworonogi? Jak radzicie sobie z ich tęsknotami?A teraz przejdźmy już do jedzenia - Ptysi nie pomoże, ale mi owszem.Jest to pierwsze ciasto, które upiekłam w tym roku, na sam koniec stycznia. Miałam sporo
jabłek, i ogromną chęć na coś słodkiego. Szukałam, szukałam, aż w gazetce Pieczenie jest proste, nr 2/2013, znalazłam.I teraz uprzedzam - słowo niemal jest tutaj kluczowe. Bo szarlotka obiektywnie dietetyczna nie jest, ale stosunkowo jak najbardziej. W porównaniu do większości ciast na blogu, to jest niemal bezgrzeszne. A żeby jeszcze bardziej je odchudzić, można zamiast
maki pszennej zwykłej użyć pełnoziarnistej, która zresztą była podana w oryginalnym przepisie, a której ja w domu nie miałam. Można też zrezygnować z marcepanu, czyli najbardziej kalorycznej części, ale jest tak pyszna, że akurat tego kroku nie polecam. Bardzo oryginalne kruche ciasto na miodzie, lekko karmelowe
jabłka i wyjątkowo delikatna marcepanowa kratka - całość współgra ze sobą doskonale, i u nas zniknęła w tempie co najmniej niedietetycznym. Ale skoro spodnie zrobiły się jakby lekko luźniejsze, to nagroda się należy, prawda?Szarlotka z marcepanem

Składniki:(na formę 25x25 cm)ciasto:185 g
mąki pszennej100 g zimnego
masła50 g
miodu2
żółtkamasa
jabłkowa:1 kg
jabłek30 g
masła30 g ciemnego
brązowego cukru1/2 łyżeczki
cynamonukratka:2
białka1
jajko200 g marcepanu
Mąkę przesiać do miski, posiekać z
masłem. Dodać
miód i
żółtka, szybko zagnieść ciasto. Schłodzić w lodówce przez 1 godzinę.
Jabłka obrać, wyciąć gniazda nasienne, pokroić w niezbyt cienkie półksiężyce.W szerokim garnku rozgrzać
masło, wsypać
cukier i
cynamon. Gdy
cukier się rozpuści, dodać
jabłka, dobrze wymieszać. Dusić pod przykryciem przez 10 minut. Przestudzić.Ciasto wyjąć z lodówki, rozwałkować na kwadrat o
boku 25 cm. Dno formy wyłożyć papierem do pieczenia, na to wyłożyć ciasto. Nakłuć ciasto widelcem.Piec w 180 st. C. przez 15 minut.Przestudzić.Marcepan utrzeć z
jajkiem na gładką masę. 2
białka ubić na sztywno, wymieszać z masą marcepanową. Masę przełożyć do rękawa cukierniczego z dużą końcówką w kształcie gwiazdki.Na przestudzony spód wyłożyć równomiernie
jabłka, na wierzch wycinąć kratkę z masy marcepanowej.Piec w 180 st. C. przez 20-25 minut, aż kratka nabierze złotego koloru.Ostudzić.Smacznego!Moja kratka wyszła, niestety, troszkę nieforemna. Masa była odrobinę za rzadka - najwyraźniej użyłam zbyt dużych
jajek. Polecam więc małe lub średnie, nie duże, wtedy kratka będzie prezentowała się znacznie zgrabniej.