Wykonanie
Kolejny "must be" na moim
stole wigilijnym. Jako wychowanka Galicji, kultywuję tradycję, iż ta
ryba na
stole wigilijnym królować musi. U mnie
jada się go z ziemniaczkami, u mojej szwagierki z
chałką. W moim domu sztukę przygotowywania
karpia w wieku 16 lat przejęłam ja i tak zostało. Dzisiaj na zdjęciach pokazuję Wam wersję
karpia w dzwonkach (tak
jada się np u mojego
męża) choć ja od zawsze filetuję
rybę. Poświęcam na to zapewne znacznie więcej czasu, jednak
potem w pełni wszyscy mogą rozkoszować się smakiem. Bez strachu i plucia, jak
mawia Mój Tatuś. W tej chwili już są do dostania pięknie filetowane karpie. Technika przygotowywania pozostaje jednak ta sama. Całym sekretem braku posmaku mułu w tej rybie jestjej wielkość. Należy kupować okazy maksymalnie do 2 kg. Ale nie mniejsze niż 1 kg, aby
mieć mniej filetowania. I to cała filozofia smaku. Do tego kilka prostych dodatków i już. Mój rodzinny sprawdzony przez lata przepis. Polecam.
Składniki:1,5 -2 kg
karp2
cebulenatka pietruszki1
cytrynasólświeżo mielony
czarny pieprz3
jajamąkabułka tartaolejKarpia patroszymy i obieramy z łusek. Odcinamy głowę, płetwy, ogon. Następnie dzielimy go na filety (staramy się pozbyć większości widocznych ości) lub dzwonki. Nacieramy każdy kawałek
solą i
pieprzem. Układamy na tacy, obsypujemy poszatkowaną w piórka
cebulą i
natką pietruszki. Polewamy wyciśniętym
sokiem z cytryny. Zostawiamy na noc w chłodzie, by skruszał. Zdejmujemy
cebule i lekko
natkę. Panierujemy w
mące, rozbełtanym
jajku i
bułce tartej. Smażymy na rumiano z wszystkich stron na rozgrzanym
oleju. Podajemy od razu, a jeśli nie mamy takich warunków, możemy usmażonego ułożyć w brytfannie i wsadzić na parę minut przed podaniem do piekarnika - pozostanie wtedy chrupiący. Smaczności !!
Przepis ten, jak i wiele innych inspiracji Świątecznych odnajdziecie w najnowszym wydaniu Apetytu :) I w przepięknej sesji fotograficznej wykonanej przez Adę z bloga
Pora coś zjeść :) Zapraszam Was do lektury :)