Wykonanie
Naleśniki nigdy nie były moją mocną stroną. Jakoś nigdy nie miałam do nich ręki. Co innego mój
koperkowy mąż… Nie wiem jak to się działo, ale z dokładnie tego samego ciasta, na dokładnie tej samej patelni jak smażyłam jakieś
pokraki, a mój
koperkowy mąż- naleśniki idealne… W związku z tym mamy, a właściwie mieliśmy, w naszej koperkowej kuchni, taki podział ról-
koperkowy mąż jest odpowiedzialny za zrobienie naleśników, a ja zajmuję się farszem.Jednak gdy Mała „I” całkiem niedawno zachorowała, stwierdziła, że jedyną rzeczą jaką ewentualnie zje na obiad są naleśniki…
Koperkowy mąż w pracy, w domu głodne dziecko. Nie było wyjścia. Zabrałam się za naleśniki. I teraz nie wiem, czy to kwestia przepisu, czy po prostu „dorosłam” do smażenia naleśników- w każdym razie wyszły! I to wszystkie, nawet ten pierwszy naleśnik, który
Koperkowy mąż spisywał na straty…Skorzystałam z przepisu
Margarytki - gorąco go polecam. Naleśniki wyszły dokładnie takie jak wyjść powinny.

Składniki:2
jajkaSzczypta
soli320g
mąki pszennej300ml
mleka150ml
wody150ml
wody gazowanej2 łyżki
olejuWykonanie:
Jajka wbijamy do miski i roztrzepujemy trzepaczką. Dodajemy
sól, przesianą
mąkę, wlewamy
mleko,
wodę zwykłą i gazowaną. Całość mieszamy trzepaczką i jak już wszystkie składniki się połączą, dolewamy
olej. Mieszamy. Tak przygotowane ciasto odstawiamy na 15 minut.Następnie na rozgrzanej patelni smażymy cieniutkie naleśniki, do momentu aż zarumienią się obu stron. Jak ktoś umie- może je przerzucać na drugą stronę (tak robi mój
Koperkowy mąż), ja naleśniki przewracam przy pomocy
łopatki.Z tego przepisu wyszło mi 14 naleśników.Przygotowałam jeszcze
pieczarkowy farsz, ale i tak Mała „I” zjadła naleśniki z
dżemem, a konkretnie z
galaretką zczerwonej porzeczki.
