Wykonanie
Moi
Drodzy,Jakiś czas temu obiecałam, że podzielę się z
Wami "słodkimi" chwilami spędzonymi na warsztatach kulinarnych z kostką do pieczenia "
Kasia".

Poniżej obiecana fotorelacja a j eżeli chcecie przeżyć ze mną tę słodką przygodę, koniecznie musicie obejrzeć filmik. Całe mnóstwo pysznych przepisów znajdziecie na stronie Moje ciasto .A więc tak... W warsztatach wzięły udział blogerki kulinarne - Ania z Bajkorady, Ola z bloga 2smaki oraz moja skromna osoba - wszystkie z dziećmi. Zamysł warsztatów był jeden - wspólna zabawa przy wypiekach z najmłodszymi. Cała ósemka zapalonych młodocianych cukierników mieściła się w przedziale wiekowym 6 m-cy - 10 lat :-).

Początek był organizacyjny - zostałyśmy mile przywitane i ugoszczone, zaś następnie przedstawiono nam prowadzących dzisiejsze spotkanie, wśród których znalazły się znane osobistości świata kulinariów - Piotr Murawski oraz cukiernictwa - Tomasz Deker. Już wtedy byłam podekscytowana i dumna, że przyjdzie mi pracować z najlepszymi :-)


Smaczną zachętą do rozpoczęcia wypieków była własnoręcznie przygotowana przez Piotra Murawskiego
margaryna.Następnie wzięłyśmy udział w małym quizie, którego
wyniki bardzo mnie zaskoczyły. Wniesiono do pomieszczenia dwie szarlotki. Jedna była upieczona na
maśle, zaś druga na "Kasi". Naszym zadaniem było odgadnięcie "która jest która". Wstyd się przyznać, ale poległam, bowiem obie były jednakowo pyszne (dodam, że szarlotka to moje ulubione ciasto).

Tak przygotowana kuchnia zapraszała do rozpoczęcia słodkiej, kulinarnej podróży w głąb pełnych, niezbadanych smaków.Każda ekipa miała przypisany do swojego miejsca pracy przepis, z którego pod czujnym
okiem mistrza miała coś upiec. Nam trafiły się crumble ze
śliwkami - przepis prosty, choć efekt przepyszny. Połączenie
śliwek z
cynamonem stworzyło znakomity duet, który obiecałam sobie, że wykorzystam w mojej domowej kuchni.


Natalka była bardzo zaangażowana w pracę a Tomasz Deker udzielał nam na każdym kroku cennych wskazówek.Mistrz podzielił się także z uczestnikami sztuką temperowania
czekolady, którą zaprezentował podczas przygotowywania egzotycznych pralin. Pochłaniając
czekoladowe słodkości z nadzieniem
marakujowym na chwilę przenieśliśmy się do
słonecznej Brazylii. Łakome spojrzenie i umorusana
czekoladą twarz Nikodema były najlepszym dowodem ich bajecznego smaku.

Dziewczyny zbyt dosłownie wzięły sobie do
serca, że dzień bez
czekolady, to dzień stracony i ochoczo wyjadały rękami jeszcze płynny smakołyk.Moje młodsze dziecię szukało w międzyczasie innych rozrywek, ale że moje oczy są wszędzie, szybko udaremniłam jego niecny
plan.

Podczas warsztatów dawały znać o sobie lokalne sympatie, wszak mieszkamy na tym samym osiedlu :-)

Rozrywki dostarczał nam "bajkoradowy" mąż, który z przejęciem żonglował
pomarańczami, z poświęceniem rzucając się w kierunku podłogi, kiedy te nie dały się okiełznać :-)

Nasze słodka wędrówka została uwieńczona wspólną konsumpcją oraz bardzo miłym, szczególnie dla dzieciaków, akcentem. Wniesione torby nie pozostawiały wątpliwości co do zawartości - były wypełnione po brzegi upominkami dla
młodych adeptów sztuki cukierniczej i ich mam.
Kasia pomyślała o walorach edukacyjnych dla najmłodszych uczestników oraz praktycznych i smakowitych dla ich rodzicielek :-).

Bilans spotkania to: wyśmienicie spędzony czas z dziećmi, szlif umiejętności cukierniczych oraz 2 zbite przez Nikodema szklanki (ale jak to się
mówi "na szczęście" :-)).
Daję wielkiego plusa za pomysł warsztatów i jego organizację.A że emocji było bardzo dużo, w drodze powrotnej Natalka zasnęła a Nikodem pokładając się do snu, nie zdążył, bowiem przywitały już nas warszawskie Kabaty, gdzie mieszkamy.Córcia teraz sama proponuje swoją pomoc w przygotowywaniu różnych słodkości, więc obiecałam jej, że wkrótce razem z
Kasią upieczemy domowe pierniczki.Dziękujemy Ci
Kasiu!Aneta, Natalka i Nikodem