ßßß Cookit - przepis na Pappadums, czyli indyjski przysmak

Pappadums, czyli indyjski przysmak

nazwa

Wykonanie

Podczas ostatniej wizyty w restauracji indyjskiej zamówiłam placki/chipsy z mąki z soczewicy (pappadums). Tego jeszcze nie jadłam, a za każdym razem staram się spróbować czegoś nowego .
Chipsy tak mi (i córce też, co jest niezmiernie dziwne) zasmakowały, że postanowiłam zrobić je w domu.
Jedynie mąka (ja użyłam mąki z ciecierzycy) i woda plus jakieś przyprawy (te, które jadłam miały dodatek czarnuszki). Zastanawiałam się tylko jak je upiec, ostatecznie wypróbowałam dwie wersje, obie pieczone na patelni. Pozostała mi do wypróbowania wersja piekarnikowa.
Opiszę dwa podejścia do tych placków, przy czym to drugie było już zdecydowanie tym, o jakie mi chodziło, choć placki nie wyszły aż tak cienkie, jak te, które jadłyśmy.
Pierwsze podejście
Składniki na ok. 3-4 szt.:
* 5- 6 kopiastych łyżek mąki z ciecierzycy
* niewielka ilość wody, ok. 30-40 ml
* czarnuszka, kmin i (przez pomyłkę, ale dobrze wyszło) tymianek
* olej kokosowy
* mąka gryczana do podsypywania
Z mąki i wody zrobiłam ciasto i ugniotłam je w kulę.
Odrywałam po kawałku i wałkowałam podsypując najpierw mąką z ciecierzycy, a potem mąką gryczaną, bo ciasto bardzo lepiło się podczas wałkowania do wałka. Przy mące gryczanej poszło lepiej, aczkolwiek też nie idealnie.
Na pierwszy ogień poszło usmażenie w łyżce rozgrzanego oleju kokosowego. Te z restauracji wydawały mi się smażone w tłuszczu, choć tego tłuszczu nie było specjalnie czuć, bardziej widać. Podobnie wyszły moje, z wyglądu tłuste, w smaku mało.
Następne dwa położyłam na patelni jedynie przetartej tłuszczem, podobnie jak robię przy naleśnikach. Były lepsze:)
Placki bardzo mi się spodobały, córka stwierdziła, że "niezłe", a mąż ukradkiem pochłonął ostatniego, którego zostawiłam sobie na później;)
Drugie podejście
Składniki takie same, z tym, że do ciasta dodałam 1/3 łyżeczki oleju kokosowego.
Tym razem wałkowałam na blacie obficie posypanym mąką gryczaną i wałkując sypałam też na wierzch placka. Nic mi się nie przyklejało i wałkowało się bardzo przyjemnie, dzięki czemu mogłam o wiele mocniej je rozwałkować.
Piekłam na patelni muśniętej olejem kokosowym. Ponieważ przy pierwszym placku mąka się osypywała na patelnię i przypalała, wiec drugi placek przed położeniem na patelnię omiotłam z jej nadmiaru. I tak wyszło prawie idealnie!
Zrobiłam do tego sos jogurtowo-czosnkowy i łamałam na kawałki i zajadałam.
Pappadums będą u mnie stałym gościem, na pewno. Są idealne do chrupania jako przekąska, ale również jako dodatek do sałatek, zup, dań obiadowych, szczególnie tych warzywnych jednogarnkowych.
A dzisiaj tj. 11 listopada zrobiłam po raz trzeci.
Dodałam utłuczony w moździerzu kumin i czosnek niedźwiedzi. Skorzystałam z podpowiedzi w komentarzu Basi na wałkowanie na tłustej powierzchni, ale niestety ciasto mi się rwało, więc zrobiłam tak jak poprzednio, mocno podsypując mąką gryczaną.
Natomiast dwa na próbę wysuszyłam w piekarniku w temp. ok. 110* C i już ich nie podpiekałam na patelni, bo z piekarnika wyszły super!
Tak będę je teraz robić i polecam Wam też:)
"Absurdem jest być nieświadomym samego siebie, kiedy chcemy poznać całą resztę"
Platon
Źródło:http://zdrowa-kuchnia-sowy.blogspot.com/2014/10/pappadums-czyli-indyjski-przysmak.html