Wykonanie
To taki prawdziwy miodownik,słodziutki,klejący,ciężki,jednym słowem-cudowny:)Strasznie żałuję,że nie upiekłam go na Święta Bożego Narodzenia,bo idealnie pasował by na Świąteczny stół.Wydawał mi się zbyt pracochłonny,a przecież tyle innych rzeczy było jeszcze do zrobienia i upieczenia:). W
sumie aż taki pracochłonny nie jest,ale smakuje wyśmienicie.To taki miodownik z dzieciństwa.Autorka przepisu,pani Beata Zatorska,w swojej książce nazwała to ciasto specjałem i wcale się nie dziwię,bo ten miodownik to prawdziwy specjał:)Polecam gorąco.Składniki:750 g
cukru ( ilość
cukru można sobie zredukować )2 łyżki stołowe
wody250 g niesolonego
masła500 g
miodu (ja użyłam 200 bo akurat tyle miałam)3 łyżki sproszkowanego
imbiru3 łyżki
cynamonu3 łyżki zmielonych
goździków (nie dodawałam)120 ml pełnego
mleka3 łyżki stołowe
sody oczyszczonej (płaskie)3
jajka1 kilogram
mąki400 g
powideł śliwkowych500 g rozpuszczonej
czekolady50 g
masłaPrzepis jest na trzy miodowniki średniej wysokości.Pozwolę sobie troszkę rozbudować sposób wykonania:)
Wykonanie miodownika zaczynamy od zrobienia karmelu.Na patelnię wsypujemy 3 łyżki
cukru z dwiema łyżkami
wody i podgrzewamy na małym ogniu do całkowitego rozpuszczenia się
cukru,rozpuszczony
cukier mieszamy do momentu powstania ciemnego karmelu,a następnie dorzucamy pokrojone na
male kawałki
masło,roztapiamy je w karmelu,dosypujemy resztę
cukru,
miód oraz
przyprawy korzenne.Wszystko delikatnie mieszamy w celu całkowitego rozpuszczenia się
cukru.
Teraz mieszamy ze sobą
mleko i
jajka,
mąkę przesiewamy i mieszamy z
sodą.Do garnka z masą
miodowo-
cukrową dosypujemy stopniowo
mąkę i dolewamy
mleko.Trzeba to zrobić gdy masa będzie gorąca (!).Mieszamy do momentu aż ciasto
zrobi się jednolite.Piekarnik rozgrzewamy do 180 C. Keksówki smarujemy
masłem,posypujemy
kaszą manną.Ciasto przekładamy mniej więcej do połowy wysokości keksówek. Wstawiamy do rozgrzanego piekarnika i pieczemy przez ok.50-60 minut.Autorka zaleca by najpierw ustawić temperaturę do 200 C a po 10 min zmniejszyć do 180,ja jednak upiekłam tak jak napisałam wcześniej:)Ciasto powinno dwukrotnie urosnąć .Upieczone ciasto studzimy,owijamy w folię i wstawiamy na noc do lodówki.Następnego dnia ciasto kroimy poziomo na ok. 1 cm placki.Ciasto będzie jeszcze dość twarde i doskonale do krojenia.Placki smarujemy powidłami (środkowe z dwóch stron) i składamy ponownie.Można jeszcze posmarować powidłami górę i boki,ja tego jednak nie robiłam.Miodowniki smarujemy
polewą czekoladową.Polewę przygotowujemy poprzez roztopienie
czekolady i
masła.Ja zrobiłam swoją ulubioną(taką jak do piernika z powidłami śliwkowymi),tyle,że z podwójnej porcji.Takie miodowniki można przechowywać w lodówce dość długo,im dłużej
stoją tym lepiej smakują.Można też przełożyć powidłami tylko jeden a pozostałe owinąć folią i przechowywać w takim " stanie " w lodówce. Takie ciacho,w razie niespodziewanych gości... to by było to!