Wykonanie
Dostałam kilka dni temu słoik
wiśni w prezencie. Zupełnie tak, jakby ktoś pamiętał o moim Tłustym Czwartku. Bo tak się składa, że ja dzielę pączki na te z
wiśniami i beznadziejne ;) Przesadzam oczywiście - jestem bardziej otwarta, ale na takim nadzieniu się wychowałam i do niego wracam najchętniej. Odpowiada mi to, jak
wiśnie, dość wytrawne, nie jak
konfitury, komponują się z lukrowaną
słodyczą.Puszyste, miękkie, w obłędne maleńkie
waniliowe kropeczki!

Składniki (na 20 sztuk):40g świeżych
drożdżyok. 250ml letniego
mleka75g
cukru pudru3
żółtka1
jajkolaska wanilii500g
mąki pszennej (użyłam typu 550)75g
masła (stopionego, letniego)szczypta
soliok. 250g
wiśni z zalewy, dokładnie odsączonych
Drożdże posypać łyżeczką
cukru, zaczekać, aż się rozpłyną.Wymieszać je z czubatą łyżką
mąki i mniej więcej jedną trzecią
mleka. Odstawić.Gdy zaczyn zacznie wyraźnie puchnąć (po ok. kilkunastu minutach) utrzeć
jajka z
cukrem i ziarenkami z
laski wanilii* - nie chodzi o utarcie na białą masę, ale o dokładne, równomierne połączenie składników - 30 sekund do minuty - wystarczą.Do jajecznej mieszaniny dodać zaczyn,
mąkę, pozostałe
mleko i szczyptę
soli. Wyrobić gładkie, jednolite ciasto.Mieszając dalej wlać
masło cienką strużką, wyrabiać, aż zupełnie się wchłonie, a
potem jeszcze kilka minut. Ciasto powinno być jednolite, lśniące, niezbyt zwarte. Przykryć ściereczką lub folią spożywczą i odstawić w temperaturze pokojowej do podwojenia objętości (około godziny).Wyrzucić ciasto na delikatnie oprószony
mąką blat, rozpłaszczyć (nie oprószając
mąką wierzchniej strony) i złożyć, wyrobić kilkoma ruchami.
Mąki podsypywać jak najmniej – ciasto będzie minimalnie przywierać – lepiej jednak lekko oprószyć
mąką dłonie niż dodawać jej do ciasta.Podzielić je (tępym omączonym nożem lub skrobką) na cztery równe części, a każdą etapami na kolejne pięć – łącznie na 20 porcji po około 50g.Każdą rozpłaszczać lekko w dłoni, nakładać po trzy-cztery
wiśnie i sklejać, zbierając i ściskając ciasto kciukiem i palcem wskazującym. Układać na standardowej płaskiej blasze, wyłożonej papierem do pieczenia, sklejeniem do dołu (po 10 sztuk na blachę).Przykryć lekką ściereczką, odstawić na kilkanaście minut do podrośnięcia.Podrośnięte lekko spłaszczyć dłonią. Piec w piekarniku nagrzanym do 190 stopni przez 15-18 minut, do odpowiadającego nam stopnia zrumienienia.Wyjąć z piekarnika, ułożyć na kratce.Gdy będą letnie, lukrować (tutaj znajdziecie przepis na
lukier; zamiast
soku z cytryny użyłam wrzącej
wody).Ostudzone pączki można mrozić; po rozmrożeniu w ciepłym piekarniku (kilkanaście minut w 80-100 stopniach), kuchence mikrofalowej (orientacyjnie 3-5
razy po około 10 sekund, odwracając góra-dół), lub łącząc obydwa - są wspaniałe, jak świeże!

*laskę należy rozciąć wzdłuż na dwie połówki, a następnie przesunąć (nie naciskając zbyt mocno) po ich wewnętrznych stronach łyżeczką lub tępą stroną noża, wypychając ziarna.