Wykonanie


Zamówiliśmy (na wynos) Cheese Bacon z frytkami i lemoniadę (niestety nie własnej roboty..).

Zamówienie miało sporo plusów, ale i nie mniej minusów niestety… Kanapka mi bardzo smakowała – sosu było mnóstwo, warzyw też. Nawet lekko przypalone
boczek,
mięso i
bułka mi jakoś specjalnie nie przeszkadzały. Największym minusem było to, że burger się rozpadał.. I to do tego stopnia, że jakbym jadła go na miejscu, a nie w domu, to byłby to spory dyskomfort – wszystko z niego leciało i
bułka się rozpadała.. Ale do smaku nie
mogę się przyczepić – pycha! Bardzo fajnie, że do frytek dodany był i
ketchup i
majonez :) Niestety frytki były BARDZO przesolone… Lemoniady nie ma co oceniać, bo to produkt „z zewnątrz”.


Do
Bobby Burger na pewno wrócimy spróbować kanapki wege. Zastanawiające jest jednak to, że przy tak małym ruchu (przez cały czas, jak czekaliśmy na zamówienie nikt nawet do lokalu nie zajrzał) zamówienie było w tylu punktach niedopracowane… Tym bardziej, że nie jest to pierwszy lokal BB w Warszawie, także mają doświadczenie i fakt, że punk na Ursynowie jest otwarty od niecałych 2 tygodni nie bardzo to tłumaczy… Jak już wspomniałam – pojawimy się tam jeszcze przynajmniej raz i zobaczymy, czy będzie lepiej.…UPDATE (2013 . 12.17):Kilka dni temu wybraliśmy się ponownie do
Bobby Burger na Ursynowie. I zgodnie z obietnicą, opiszę teraz nasze wrażenia.

Jedzenie było (delikatnie mówiąc) średnie. Wybraliśmy Burger Miesiąca (120g
wołowiny,
kiełbasa,
ogórek kiszony,
sos chrzanowy i
suszone morele) i Double Cheese Bacon + sos
Herbal-G. Początkowo miałam wziąć burgera wege, ale nie przepadam za
soczewicą, także zrezygnowałam. Tym razem
bułki się nie rozpadały na szczęście, sosy i warzywa były nadal super, ale
mięso to żenada. Podeszwy w glanach łatwiej by było pogryźć niż kotlety w tych burgerach. Były do tego stopnie niejadalne, że wyjęłam je z
bułki, żeby nie psuły smaku warzyw z sosem. Oprócz burgerów wzięliśmy frytki z posypką, która smakowała jak
mieszanka przypraw (taka z
torebki..). Onion rings były niezłe, ale na moje oko „mrożone gotowce” – mnóstwo ciasta i wszystkie miały ten sam kształt i rozmiar. Nie były niesmaczne, ale nie powalały. Niestety znowu nie było „Zielonej
herbaty mrożonej” własnej produkcji.. Za to jak czekaliśmy na zamówienie, pojawiło się 2 klientów ;)

Podsumowując – wydaliśmy przy tej wizycie 56zł i oboje uważamy, że była to strata pieniędzy. Niestety. Więcej do BB na Ursynowie nie pójdziemy, bo jak lokal otwarty niecały miesiąc przy małym ruchu robi taką chałę, to lepiej pójść gdzie indziej. Od razu zaznaczam, że nie skreślam całej
sieci, bo z tego co słyszałam inne punkty „dają radę”.