Wykonanie
Na tegoroczne Święta postanowiłam upiec pasztet wegetariański; jako, że miałam go robić po raz pierwszy, szukałam dobrego, sprawdzonego przepisu, a przy tym smacznego rzecz jasna :) Z pomocą przyszła mi Margot, proponując kilka jej ulubionych przepisów. Mój wybórł padł na pasztet
sojowy i okazuje się, że był to bardzo
trafny wybór! Ten pasztet jest niesamowity : delikatny, kremowy i co najciekawsze, smakuje prawie tak jak
mięsny! Nie chciano mi wierzyć, że nie ma tam ani grama
mięsa :)Jestem pewna, że posmakuje Wam tak jak i mnie :
Pasztet
sojowy wegetariański200 g soi200 g
czerwonej soczewicy400 g
pieczarek400 g
cebuli3
jajka3 ugotowane
ziemniakikilka łyżek
sosu sojowego3 ząbki
czosnku3 łżki
majeranku2 łyżki zmielonego
kminkusól,
pieprz+
gałka muszkatołowa,
kolendra, odrobina
ostrej papryki, odrobina zmielonych
goździków(opcjonalnie : kilka ugotowanych na twardo
jajek)
Soję namoczyć na noc; następnie ugotować
soję i
soczewicę (osobno,
soczewicę tylko ok. 10-15 min). Jeszcze ciepłe zmielić.
Pieczarki pokroić i poddusić na
oliwie.
Cebulę zeszklić w dużej ilości
oleju. Zmielić razem
ziemniaki,
pieczarki i
cebulę. Obie masy połączyć. Dodać całe
jajka i dokładnie wymieszać. Dodać przepuszczony przez praskę
czosnek i doprawić do smaku, jeśli jest za rzadkie dodać nieco
bułki tartej (ja dodałam drobno zmielonych
orzechów). Foremki (np. keksówki) wysmarować
masłem i posypać
bułką tartą i napełnić je 1/3 masy, następnie ułożyć ugotowane
jajka i dopełnić resztą farszu.Piec ok. 1-1,5 godziny w 180 stopniach; można obłożyć wierzch
płatkami masła, by pasztet dodatkowo się zrumienił (pod koniec pieczenia mozna przykryć papierem lub folią aluminiową by pasztet zbyt mocno się nie spiekł). Po upieczeniu zostawić do wystygnięcia.Jako, że z tych proporcji masy wychodzi sporo, to co nie zmieściło się w keksówce upiekłam w indywidualnych foremkach; jest to bardzo dobry pomysł na przystawkę na przykład, bardzo ładnie takie paszteciki prezentują się na
stole :
Raz jeszcze serdecznie dziękuję za przepis Margot !A teraz już wszystkim Wam życzę radosnych, pogodnych Świąt, smacznego
jajka oraz wiele wiosennej energii i słońca!
°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°Jako, że mnie przed chwilą o to jednak poproszono, oto sposób na pisanki ‘z listkiem’ :)Potrzebne ‘materiały’ :- barwniki : z tych naturalnych mogą to być łupinki
cebuli, lub mocna
herbata, lub sok buraczany-
białko jajka- listki
pietruszki,
koperku itp- pędzelek- kawałek gazy lub… pończochy ;)
Spodnią część liścia smarujemy
białkiem i ‘przyklejamy’ na
jajku; następnie delikatnie owijamy gazą i solidnie zawiązujemy na końcach tak, by listek nie mógł się przesunąć.
Wkładamy tak przygotowane
jajka do ‘barwników’ na minimum 2 godziny.
W ten sposób otrzymujemy bardzo naturalne i ciekawie wyglądające pisanki :
Wiem, wiem, nie jestem uzdolniona manualnie i te kupne pisanki są o niebo ładniejsze od moich, ale w tym roku miałam ochotę na coś ‘swojego’ właśnie :)Pozdrawiam serdecznie !…………………………………………………………………………Pâques – FR