ßßß
To ostatni z przepisów przywieziony z Izraela, którym jeszcze się z Wami nie podzieliłam. Problem w tym, że oryginalny przepis zakłada smażenie falafeli w głębokim tłuszczu, czego potwornie nie lubię, więc postanowiłam poeksperymentować i metodą prób i błędów zmienić przepis tak, aby falafele można było upiec! Są pyszne, nie rozpadają się i nie kruszą, z wierzchu chrupiące, w środku delikatne. Zdziwiłam się dodatkiem sezamu, który był zawarty w oryginalnym przepisie, ale muszę przyznać, że komponuje się idealnie i gorąco polecam spróbować takiej wersji :)Porcje: 12 sztukSkładniki► ciecierzyca gotowana lub z puszki [400 g]► czosnek [2 ząbki]► cebula [1/2 małej sztuki]► natka pietruszki [2 łyżki posiekanej natki]► bułka tarta [1 łyżka]► oliwa [1 łyżka]Dodatkowo► sezam [1 łyżka] – opcjonalnie► sól [1/2 łyżeczki]► kmin rzymski mielony [1 płaska łyżeczka]► papryka słodka [1 płaska łyżeczka]PrzygotowaniePosiekać cebulkę, pietruszkę i czosnek (lub przepuścić przez praskę).Ciecierzycę wypłukać, osuszyć i zblendować razem z dodatkami, przyprawami oraz 2 łyżkami wody.Z gotowej masy uformować kotleciki, ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i piec w 180 stopniach przez 30 minut, obracając w połowie pieczenia.Smacznego!