Wykonanie
Lubię świeże bułeczki posmarowane jakimś pysznym smarowidłem. Lubię ciepłe grzanki z dodatkiem kremowego pasztetu . I lubię
wątróbkę pod każdą postacią. No, może poza taką mocno wysmażoną albo długo duszoną bo wtedy jest sucha i paskudna. Ale pasztet z
wątróbki do prawdziwe delicje.Taki pasztecik to nie jest dietetyczna potrawa bo zawiera dużo
masła, ale właśnie dzięki niemu jest taki kremowy. Od czasu do czasu można jednak nieco zaszaleć, przygotować niedużo i smarować nim grzanki cieniutko. Można go robić w wielu wersjach
smakowych zmieniając dodatki warzywne i
ziołowe. Można dodać
suszone owoce jeśli lubicie i za każdym razem
mieć inny smak pasztetu. Kombinujcie, zmieniajcie i cieszcie się smakiem domowego pate.

Pâté z
wątróbki drobiowej czyli pasztet bez pieczeniaczas przygotowania: ok. 30 minut + czas chłodzeniaskładniki:500 g
wątróbki z kurczaka - albo innej drobiowej2 czubate łyżki
cebuli pokrojonej w drobną kostkę2 łyżki
marchewki pokrojonej w drobną kostkę2 łyżki
selera naciowego pokrojonego w drobną kostkę1 łyżka
oliwy albo
oleju150 ml białego,
wytrawnego wina50 ml czerwonego,
słodkiego wina marsala albo
nalewki owocowej - u mnie rumtopf1 łyżeczka suszonego
tymianku1-2 szczypty
pieprzu cayenne150 g świeżego
masłado smaku -
sól,
pieprz czarny mielonydo zalania pasztetu - 50 g
masła, najlepiej klarowanego






Jak zrobić pâté z
wątróbki drobiowej?
Wątróbkę opłukałam i dobrze osączyłam. Dokładnie oczyściłam z żyłek krojąc jednocześnie na nieco mniejsze kawałki.Warzywa też dokładnie oczyściłam, obrałam i pokroiłam w drobną kosteczkę. Na patelni rozgrzałam
oliwę. Wrzuciłam warzywa, chwilę smażyłam a następnie dodałam 50 g
masła. Kiedy się rozpuściło dodałam
wątróbkę. Smażyłam kilka chwil aż zmieniła kolor. Wlałam
wino i
nalewkę, dosypałam
tymianek i nieco
pieprzu, smażyłam jeszcze kilka minut aż płyn zredukował o połowę, może trochę więcej. Odstawiłam do przestudzenia.Jeszcze ciepłą
wątróbkę, razem z warzywami i sosem, przełożyłam do pojemnika blendera. Dodałam 100 g
masła pokrojonego na mniejsze kawałki i zmiksowałam na gładką pastę. Doprawiłam do smaku
solą,
pieprzem czarnym mielonym i
pieprzem cayenne. Ponownie zmiksowałam.Pate przełożyłam do ramekinów, niedużych miseczek, i słoiczków. Nakładałam do 4/5 wysokości naczyń. Każdym napełnionym naczynkiem delikatnie postukałam o blat żeby uwolnić ew. pęcherzyki powietrza jakie zostały w
masie i wyrównałam powierzchnię. Roztopiłam 50 g
masła i płynnym zalałam wierzch pasztetu co pozwoli dłużej go przechować. Posypałam suszonym
tymiankiem. Odstawiłam do lodówki żeby pasztet zastygł.Taki pasztet, zalany
masłem, można przechowywać w chłodnym miejscu nawet kilka tygodni. Do zalania najlepiej użyć
masła klarowanego, które jełczeje dużo wolniej niż zwykłe.Pate dobrze jest wyjąć z lodówki mniej więcej na pół godziny przed podaniem żeby był bardziej smarowny.