Wykonanie
Jadę do Paryża, to już postanowione! A raczej zabookowane. Bilet zarezerwowany, hostel upatrzony,
plan miasta znany prawie że na pamięć, bo to Paryż nie po raz pierwszy. I, o jacie jacie jacie, tak się cieszę! Paryż mój ukochany, tak, jeśli o niego chodzi jestem fanatyczną zwolenniczką z klapakami na oczach, które zmieniają na ten czas swój kształt na wściekłoróżowe
serca z napisem "Vive la France!". Paryż dopiero we wrześniu, co bynajmniej nie przeszkadza mi świętować już teraz, tym bardziej że okazja
goni okazję. Zarezerwowanie biletu:
hurra! Zarezerwowanie hostelu:
hurra! Przy kupowaniu mapy mój mózg chyba sam siebie zbombarduje endorfinami. A jak już wszystko będzie gotowe zacznę odliczać dni do wyjazdu.
Ciasteczka robiłam z przepisu wygrzebanego z gazety wygrzebanej z dużego pudła. Na szafie. Burda na Boże Narodzenie, z 2007 roku, jedne z najlepszych przepisów.
Ciastka, mimo że czasochłonne, są bardzo łatwe w przygotowaniu. Wycinamy krążki, w połowie serduszka, wszystkie pieczemy, a po ostudzeniu łączymy
dżemem. Efekt: mniam i ładne :) Z podanych proporcji wychodzi 200 pojedynczych, czyli 100 już gotowych, połączonych
ciasteczek. Jest ich naprawdę dużo, więc jeśli nie macie potrzeby wykarmienia dużej liczby osób i robicie je tylko dla siebie, użycie połowy składników będzie dobrym rozwiązaniem. Mi w ich pieczeniu pomagała solidna, męska ręka. A raczej dwie. Najlepiej im szło wycinanie foremkami, bo wszystko wychodziło równe i mimo kompleksu plastyczno-techniczno-manualnego (w podstawówce grupa wyrównawcza z rysowania...) poszło świetnie.
Składniki na ok. 100 sztuk:1 kg
mąkisól200 g
cukru4
jajka500 g schłodzonego
masłaKonfitura lub
dżem – czerwone
Przygotowanie:Z
mąki usyp górkę, dodaj szczyptę
soli i
cukier. W środku mącznej górki zrób wgłębienie, wbij w nie
jajka i wkrój kawałki
masła. Składniki posiekaj szerokim nożem, jednocześnie zagniatając ciasto, po czym wyrób je ręcznie na jednolitą, gładką kulę. Zawiń ją w folię i wstaw do lodówki na godzinę.Rozgrzej piekarnik do 180 o C. Po wyjęciu ciasta z lodówki rozwałkuj je na placek o grubości ok. 4 mm (czyli nie za gruby, nie za cienki – bo będzie się rwać). Foremką wykrój okrągłe
ciasteczka z pofalowanym brzegiem, w połowie z nich dodatkowo w środku powycinaj inną foremką serduszka.
Ciasteczka ułóż na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piecz 10-12 minut.
Konfiturę do sklejania dwóch krążków podgrzej a małym garnuszku. Posmaruj nią pełne
ciasteczka i przykryj tymi z wyciętym serduszkiem.
Wisława Szymborska, Miłość szczęśliwa (z tomiku Wszelki wypadek)Pani Szymborskiej zabraknąć nie mogło. Bo Szymborska to pani - urocza, starsza, miła i dobroduszna, podpalająca sobie
miedzy wymyślaniem pierwszego a trzeciego wersu limeryku, w zym pomaga jej Michał Rusinek, jej sekretarz nadworny od szukania zgubionej nagrody Nobla po 120 szufladach w jej krakowskim mieszkaniu. Wracając do sedna - Szymborska (pani) pisze na temat. Wbrew pozorom w poezji to nie tak częste jakby sobie można tego życzyć. Poezja szkolna, lekturowa i trochę pod przymusem jest rozwlekła, w większości przypadków niezrozumiała, opisująca na kilku stronach to, co można by było zmieścić w jednym wersie. Zresztą biorąc pod uwagę wybór lektur, wcale mnie nie dziwi, że w szkole lektur się nie czyta "bo nie", a poezję omija szerokim łukiem. Ja nauczyłam się ją czytać na I roku studiów, jak sama po nią sięgnęłam. Co było pierwsze? Ano Szymborska. Jak zaczynać, to od dobrego.