Wykonanie
Jeszcze raz ogródPogoda wyjątkowo w tym roku nie dopisuje. A tak się składa, że w moim domu kuchnia jest nierozerwalnie złączona z ogrodem. Niedawno
pisałam o kilku fajnych roślinach, które nie tylko ładnie wyglądają, ale też są bardzo smaczne. Dzisiaj jeszcze kilka słów na ten temat.
Mizunę przedstawiałam Wam już przy przepisie na tę
sałatkę . Jeszcze tylko fotka całej rośliny, żeby było wyraźniej widać, jak sympatycznie wygląda.
W końcu wyrosła mi też rokietta siewna, która powszechnie jest znana pod nazwą
rukola.
Nie miałam na te dwie rośliny jakiegoś szczególnego miejsca, tylko kawałek wolnej przestrzeni pod klonem, gdzie musiała się jeszcze zmieścić
rzodkiewka. Mimo to świetnie dały sobie radę. Zostały wysiane z miesiąc temu, a teraz są naprawdę bujne, chociaż miały pecha i trafiły na ulewy oraz grad.Co roku mam też własną
sałatę. Ta
sałata to odmiana ozdobna. Uchowała się z zeszłego roku pod jednym iglakiem. Już machnęłam na nią ręką, bo ziemia tam średnia, że o kompletnym braku słońca nie wspomnę. A tu się zawzięła, urosła i nic tylko ją schrupać.
Jak widzicie, ma bardzo ciekawy kolor, więc spokojnie można ją posiać, a później wysadzić w dowolnym miejscu i potraktować jako roślinę ozdobną. Podobnie zresztą jak niektóre gatunki
kapust. Przy deszczu ma tendencję do rozłożenia się na
łopatki, ale dość szybko dochodzi z powrotem do formy.Za to zwykła
sałata jak na złość uparła się, że rosnąć nie będzie. Już trzy
razy była siana, a to, co widać na zdjęciu, to jedyny efekt.
Łącznie udało się wysadzić może z 6 sztuk.Każdego roku mam również własne
patiosny. Najczęściej nie było z nimi problemu. Nasiona dobrej jakości kiełkowały jak szalone. Teraz za produkcję owych nasion zabrały się różne
dziwne firmy, nad którymi nie ma chyba żadnego nadzoru i kontroli. W efekcie ceny są niskie, ale jakość jeszcze niższa. Do tego pogoda jak pod psem i mam 3 krzaczki, które ostatnio próbowały mi podgryźć myszy. Na szczęście kotka stanęła na wysokości zadania ;) Tak więc jest szansa, że chociaż parę
patisonów ostatecznie uda się za jakiś czas zerwać.
Cieszy natomiast
borówka amerykańska, o której już wcześniej wspominałam . Aktualnie mam dwa krzaczki. Jeden jest już naprawdę duży i jak widać, kwiatki już przemijają, a pojawia się zaczątek
owoców. Drugi nieco mniejsze, ale też oblepiony kwiatami i
owocami.
I na sam koniec dwa moje ulubione
owoce –
truskawka i
poziomka. Kiedyś jadałam w zasadzie głównie
truskawki. Mieliśmy cały zagon upchnięty w
kącie ogrodu. Wydawało mi się, że to najsmaczniejsze, co może być. Ale po pierwsze trzeba było zadbać jednak o to, żeby chwasty tych
truskawek nie zarosły i żeby zdążyć zjeść co czerwieńsze
owoce przed
ślimakami, których w ostatnich latach jest zatrzęsienie.
Aktualnie mam kilka krzaczków
truskawek i bardzo się o nie nie martwię. Co urośnie, to ok.Od jakiegoś czasu wolę jednak
poziomki, a w związku z tym, że nie chcieliśmy
mieć ogrodu typowo warzywno-
owocowego,
poziomki zostały posadzone w różnych częściach jak zwykły kwiatek. To pod sosną, pod świerkiem, to z kolei gdzieś
między jałowcami lub niezapominajkami. Wygląda to bardzo naturalnie i kiedy zaczyna się na nie sezon, to w całym ogrodzie wystarczy się schylić i zerwać sobie z krzaczka
owoce.
Ogród nie jest przesadnie wielki, ale można w nim upchnąć naprawdę sporo rzeczy. Nie przepadam za typowymi grządkami i nie mam takich. Wszystko jest posadzone (poza
patisonami i
sałatą, które muszą
mieć trochę więcej przestrzeni) lub posiane tak, by stanowiło integralną część krajobrazu. I jeśli dysponujecie kawałkiem działki, polecam. Zwłaszcza
borówkę i
poziomki. W moim domu nie tylko zjada się je na bieżąco, ale mrozi również na zimę. Dzięki temu w każdym momencie wystarczy sięgnąć do zamrażarki i skorzystać z tego smacznego wspomnienia lata.To jeszcze nie wszystkie rośliny, które są jadalne, a które u mnie rosną. Nie chcę Was jednak zanudzić, więc o pozostałych napiszę w innym czasie :)Podobne przepisy
Co w trawie piszczy
Sernik z
borówką amerykańską i
poziomkamiTarta z crème pâtissière i
owocamiCaprese inaczej
Zielona sałatka zimowa