Wykonanie
Od kiedy wyrosłam z wieku szczenięcego i sama zaczęłam zarabiać pieniądze, zmieniło się moje nastawienie do gadżetów i pierdółek powstających na fali popularności danej książki, filmu czy serialu. No bo przecież steruje tym wielka machina marketingowa, która ma na celu wyciągnąć od konsumenta jak najwięcej kasy,
póki jeszcze jest „pod wpływem”. Mdliło mnie od tych wszystkich zeszytów szkolnych z Harrym Potterem, kubków, koszulek z bohaterami sagi o ściemnieniu…
Chelsea Monroe-Cassel i Sariann Lehrer sprawiły, że zrewidowałam nieco swoje poglądy. Trafił do mnie pomysł przeniesienia chociaż części magicznego świata sagi George’a R. R. Martina do naszej szarej rzeczywistości. Wspomniane pannice zaczęły prowadzić blog Karczma na Rozdrożu, na którym publikowały swoje próby odtworzenia potraw, którymi zajadały się postaci z cyklu „Pieśń
Lodu i Ognia”. Pomysł chwycił i zachwycił 😉 Dzięki powodzeniu ich strony, dziewczyny dostały propozycję wydania książki kucharskiej, a słowem wstępu opatrzył ją sam twórca sagi. Martin, udzielając im swojego błogosławieństwa, przyznał przy okazji, że nie potrafi gotować, ale za to bardzo lubi jeść, o czym świadczy jego obwód w
pasie 😉Świat przedstawiony w sadze to niby średniowiecze, bohaterowie posilają się zatem specyficznym rodzajem jadła. Autorki „oficjalnej książki kucharskiej Gry o tron „ musiały zatem przekopać się przez wiele tomów dzieł dotyczących średniowiecznej kuchni i stanęły przed wyzwaniem znalezienia współczesnych odpowiedników np. dla
mięsa tura, rajskich ziaren czy drewna sandałowego. Z ich książki dowiemy się, czym je zastąpić i nauczymy się czegoś o dawnych metodach przygotowywania posiłków. A przede wszystkim dowiemy się, jak je zrobić w swojej kuchni!„Uczta
Lodu i Ognia” to kompendium sztuki kulinarnej świata Westeros. Znajdziemy w niej charakterystykę poszczególnych regionów. Dowiemy się, co jadało się na Murze i za Wąskim Morzem, czym posilali się mieszkańcy Południa i Północy, jakimi smakołykami raczono się w Królewskiej Przystani i co ciekawego można przekąsić w Dorne. Wszystkie przepisy są opatrzone stosownym cytatem pochodzącym z sagi, niektóre potrawy są zaprezentowane podwójnie – w sposób średniowieczny i uwspółcześniony. Zdjęcia ilustrujące dania są utrzymane w stylistyce nawiązującej do średniowiecznej estetyki.Poruszanie się po książce ułatwia spis potraw podzielony na grupy:
Chleby,
bułki itd.DeseryGłówne dania
NapojeSałatki i przystawkiŚniadaniaTarty i ciasta nadziewaneZupy i gulaszeCiekawostką są przykładowe kompletne menu. Na przykład na „Obiad z Nocną Strażą” można zjeść
żeberka jagnięce,
rzepę w
maśle,
sałatkę z Czarnego Zamku i mrożone
borówki ze
śmietaną. Takich propozycji jest kilka. Z pewnością ucieszą one fanów gier rpg oraz ludzi, którzy lubią poddać się fantazji i przenosić się w wyobraźni w inne światy. Autorki w epilogu podpowiadają, w jaki sposób „stylowo ucztować”. Nie pozostaje mi więc nic innego jak z pełnym entuzjazmem polecić tę książkę! 😉Related Posts„Moje wypieki i desery” Doroty Świątkowskiej„Smaki marzeń” Beaty ŚniechowskiejCiasto
czekoladowe, tudzież brownie, i słów kilka o Donnie Hay„Szczypta smaku” Olga Kwiecińska, Agata
Ziemnicka-Łaska„Kuchenne rewolucje. Nowe przepisy
Magdy Gessler”