Wykonanie
We Wrocławiu od kilku lat sporą popularnością cieszą się restauracje typu multifood, w których płacimy dokładnie za to, co wybierzemy sobie spośród kilkunastu możliwych dań. Osobiście nigdy byłem ich wielkim fanem, aczkolwiek był moment, kiedy pracując w gastronomii na Rynku, jadałem dość często w STP na Kuźniczej, kiedy to po godzinie 20 można było zjeść wszystko w obniżonej o 50% cenie. Od tego czasu minęło już kilka dobrych lat, w ciągu których starałem się podobne przybytki omijać z daleka. Ostatnio jednak naszła mnie myśl, że warto byłoby przedstawić wam jak obecnie prezentuje się oferta multifoodów w stolicy Dolnego Śląska. W tym celu wybrałem się kolejno do STP,
Cynamonu i
Marche. W pierwszej kolejności proponuję przyjrzeć się
sieci STP, która obecna jest już w czterech
polskich miastach.Swoje kroki skierowałem do Pasażu Grunwaldzkiego, w którym dania z STP możemy zjeść na najwyższym piętrze.

Na czym w ogóle polega idea multifood? Ogólnie rzecz ujmując, takie restauracje/jadłodajnie dają nam możliwość skosztowania kilku potraw podczas jednej wizyty. Sprawa jest prosta: otrzymujemy talerz, na który nakładamy dokładnie to, co nam się najbardziej podoba i w dowolnej ilości. Dania wystawione są w bemarach, które w teorii mają podgrzewać znajdujące się w nich jedzenie.Cena? Za kilogram jedzenia płacimy 32,90 zł, inaczej 3,29 za 100 gram niezależnie od tego czy wybieramy same mączne dania, surówki czy
mięso.

Taki oto zestawik sobie wybrałem, tym razem bez
mięsa, za to z
rybą. A więc: krokiet z
brokułami i sosem
serowym,
ser smażony, filet z tilapii w panierce, placek ziemniaczany, kluski śląskie, smażone kopytka oraz
marchewka z
jabłkiem i surówka z
białej kapusty. Waga – 0,668 kg, czyli 21,98 zł. Jak dla mnie, dość sporo.

Mimo sporej ilości klientów – akurat trafiłem na
porę obiadową – nakładanie i obsługa idzie bardzo szybko. Tym samym można zacząć jeść.Po kolei:–
ser smażony, czyli jak pewnie już zdążyliście się zorientować, to moja ukochana potrawa . Ten z STP wygląda nieźle, porcja jest spora, ale niestety – ewidentnie za długo leżał na wystawce i w środku okazuje się być twardy, właściwie wygląda jak kawałek
sera kupionego w sklepie, tyle że w panierce, ale jakby ktoś zapomniał go usmażyć.– placek ziemniaczany, a więc kolejne proste danie, uwielbiane przeze mnie od dzieciństwa. Szkoda tylko, że ktoś z obsługi zapomniał dopisać na karteczce, że nie są to tradycyjne placki ziemniaczane, a ulepszone, m.in. z
papryką. Ogólnie smaczne, ale także zimne, przez co straciły chrupkość i są twarde.– jeśli już mówimy o zimnych daniach, to filet z tilapii w panierce właśnie taki był. Lubicie zimną smażoną rybę? Ja też nie. Po dwóch gryzach odkładam, bo smakuje jak kawałek gumy, kompletnie bez przypraw.– krokiet z
brokułami,
papryką i sosem
serowym . Duży plus za te krokiety, poważnie. Jako jedyne okazały się gorące, co może świadczyć o tym, że niedługo przed moim przyjściem zostały dołożone. Dzięki temu były chrupiące, a farsz bardzo fajny. Jednak po pierwszy przekrojeniu mocno się zdziwiłem. W środku nie było kwiatów
brokułów, jedynie łodygi, które okazały się jednak bardzo smaczne.– kluski śląskie, czyli coś niesamowicie twardego, zbitego i bez smaku. Kolejna zimna potrawa, niezdatna do jedzenia.– smażone kopytka, powinienem pominąć milczeniem. Smażone to one może były, ale kilka godzin wcześniej. Rozmiękłe od nadmiaru tłuszczu, w którym leżały, fatalne.– surówki z
białej kapusty i
marchewki to – obok krokieta – najsilniejszy punkt STP. Świeżutkie, chrupiące.21,98 zł za takie jedzenie? Jak dla mnie kompletna pomyłka. Gdybym miał zamknięte oczy i spróbował zjeść placki,
rybę czy
ser, nie widziałbym różnicy, ponieważ smaki są nijakie, właściwie ma się poczucie jedzenia cały czas tego samego, pomimo wybrania kilku jakże innych potraw.Żadnego
mięsa nie wybrałem, ponieważ akurat się pokończyło, o zupie niestety zapomniałem. Zdaje się, że w STP najwięcej zależy od ślepego losu, czyli od momentu, w którym przyjdziemy jeść. Jeśli trafimy akurat na świeżą „dostawę”, mamy szansę coś dobrego. Niestety, większość dań leży w bemarach dość długo, przechodzi innymi
smakami i staje się gumowa.W kolejnych dniach podrzucę recenzje z
Cynamonu i
Marche, i
mogę wam tylko zdradzić, że STP w tej rywalizacji wypadło najgorzej.Multifood STP – Pasaż GrunwaldzkiPl. Grunwaldzki 22www.multifoodstp.pl/restauracja/wroclaw/