Wykonanie

I co z tego, że jest listopad?Że
faworki robi się w styczniu?I że z założenia są tłuste ?

Nic. Bo w kuchni, można robić co się chce. I łamać wszelkie konwenanse. W życiu nie zawsze.
Faworki bez tłuszczu? Zdziwieni?Moje
faworki są pieczone w piekarniku . Więc nie zawierają żadnego
smalcu czy
oleju.Są niewyrażalnie lekkie i kruche.Jak dla mnie wspaniałe. Z rodzinnego przepisu ; )Przepis od Prababci10
żółtek70 deko
mąki krupczatkipół kubeczka
śmietany (to będzie około 100 ml)łyżka
cukru waniliowegochlust
spirytusu
Przygotowanie:Wszystkie składniki połączyć. I wyrabiać ręcznie przez co najmniej 45 minut.Ciasto rozwałkowujemy baaardzo, baaardzo cienko (dobrze jest widzieć słoje, jeśli używamy drewnianej stolnicy.)Kroimy w paski,
rąby. I formujemy
faworki. Ja robię to tak:



Następnie wkładamy je do nagrzanego piekarnika i pieczemy 2-3 minuty aż się zarumienią.Oczywiście można je też tradycyjnie usmażyć. Teoretycznie nie powinny pić tłuszczu, dzięki spirytusowi. Przed smażeniem do tłuszczu należy wrzucić
ziemniaka.


Posypujemy
cukrem pudrem i gotowe ; )Ten chudszy to moja wersja light, a grubszy to tradycyjnie smażony. Nie widać różnicy, więc po co smażyć?

Kto się skusi na
faworki w listopadzie?xoxo
Wika ; )