Wykonanie
Nie
mogę się
dynią nacieszyć, a przecież to już ostatnie jej chwile na rynkach. Tyle miałam pomysłów na
dynię w kuchni, a kiedy jesień zmierza zdecydowanie ku zimie, mam przekonanie, że nie wykorzystałam jej w pełni, a co gorsza, już tego nie zrobię i że bardzo mi będzie dyni brakowało w gotowaniu.Dzisiaj o moich pierwszych gnocchi z dyni.To chyba najlepsze gnocchi jakie
jadłam i jakie zrobiłam.Gnocchi, to nic innego jak nasze kluski albo kopytka. Jeżeli trzymamy się właściwych proporcji składników, są puszyste, lekkie i najpyszniejsze. Zawartość dyni gwarantuje tę delikatność, a do tego nadaje kluskom ciekawy, głębszy smak i piękny kolor.
Masło szałwiowe pasuje do gnocchi o smaku dyni najlepiej.

Składniki:300 g puree
dyniowego (z ok. 700 - 800 świeżej dyni)300 g
serka ricotta lub
twarogu śmietankowego160g
mąki pszennej typ 500 (np. poznańskiej) + do formowania1
żółtkoszczypta
soli1/2 kostki
masła klarowanego jak robimy
masło klarowanetopimy
masło w rondelku na bardzo wolnym ogniu, zbieramy łyżką z wierzchu szumowiny powstające w trakcie podgrzewania, a
potem zlewamy
masło ostrożnie, nie naruszając osadu na dnie rondelkakilkanaście listków świeżej
szałwiiJak zrobiłam:
Dynię obrałam, pokroiłam i podpiekłam w mocno nagrzanym piekarniku przez kilkanaście minut, aż zmiękła, a
potem zblendowałam na puree; można ją również ugotować na parze, ale wtedy trzeba odcedzić puree, żeby nie było zbyt mokre.Wymieszałam
dynię z
serkiem ricotta, dodałam szczyptę
soli i dobrze wymieszałam. Dodałam
żółtko i ponownie wymieszałam.Wsypałam 1/2
mąki, wymieszałam, dodałam resztę, wymieszałam. Ciasto było bardzo miękkie i lepkie, ale lepiej nie dodawać więcej
mąki, bo kluski stracą na puszystości. Uformowałam kluski: wysypałam na stolnicę spora ilość
mąki, nakładałam czubatą łyżkę masy, posypywałam
mąką i delikatnie "kulałam" rulonik grubości palca, który dość drobno pokroiłam, bardzo delikatnie.Wrzucałam gnocchi na wrzącą
wodę, gotowałam około 1 - 2 minuty po wypłynięciu. Kluseczki są bardzo miękkie, trzeba uważać, żeby ich nie rozgotować. Wyjmowałam bardzo delikatnie łyżką cedzakową, wykładałam odsączone na półmisek.Wcześniej przygotowałam
masło klarowane. Podgrzałam je, wrzuciłam do gorącego listki
szałwii i polałam kluseczki już na talerzach.


Gnocchi są najlepsze następnego dnia, podsmażone na
maśle klarowanym i posypane posiekaną
szałwią.