Wykonanie

W zasadzie to ja nie lubię
Jacka Daniel’sa…ale wreszcie się do czegoś przydał. W burbonach odpowiada mi tylko nazwa – „burbon”…ciekawie brzmi i w dodatku kojarzy mi się z piosenką Stinga: The
monn over Burbon street…(dynasitę Burbonów pomijamy milczeniem):)A tu moje ukochane Until… z cudownym tekstem…Tu w twoich ramionach gdzie świat jest niemożliwie nieruchomy/spokojnyZ milionem marzeń do spełnieniaI kwestią chwil dopóki taniec się skończyTu w twoich ramionach kiedy wszystko wydaje się oczywiste/zrozumiałeNie bałbym się ani jednej rzeczyOprócz tego gdy przychodzi ta chwila bliska zakończenia tego tańca…Lubię Stinga jego piosenki są w sam raz dla romantyczek i romantyków…takie liryczne… a teksty mają jedyne w swoim rodzaju…trudno się dziwić, że właśnie Sting jest autorem testów i muzyki do wielu romantycznych filmów: Kate& Leopold, List w butelce, Wywiad z wampirem, Sabrina, Leon zawodowiec…Ogólnie a’ propos ciasta mam tylko jedną uwagę, nie należy go kosztować zbyt dużo na surowo, bo
Jack działa zniewalająco:)
jaja – 4 szt,
margaryna – 250 gr,
cukier – 250 gr,
mąka – 350 gr,
Jack Daniels – 40 ml,
proszek do pieczenia – 2 łyżeczki,
cukier wanilinowy – 1 opakowanie
morele- 70 dkg.
Morele umyć i przepołowić.
Margarynę utrzeć z
cukrem na puch, dodawać po jednym
jajku i dalej ucierać.
Mąkę wymieszać z
proszkiem do pieczenia. Do utartej masy wsypać
mąkę,
cukier wanilinowy, wlać
Jacka i wszystko razem dokładnie wymieszać. Wylać na wysmarowaną tłuszczem blachę i na wierzchu ciasta ułożyć połówki
moreli (skórką do środka). Piec w temperaturze ca 180 stopni około 45 minut.