Wykonanie

Sama nie wiem, co mam napisać o tym cieście, bo wiecie, łatwo jest pisać, że coś jest "och i ach", a ten sernik jest taki trochę kontrowersyjny:) Jego smak jest bardzo specyficzny, słodki i kwaśny... orzeźwiający, więc dobry jako alternatywa dla sernika na zimno w upały. I jest smaczny, ale taki... inny. Może zbyt wiele po nim oczekiwałam? W każdym razie próbowało go sześć osób - połowa była zachwycona, a reszta stwierdziła, że nie jest zły, ale bywały lepsze. Może po prostu w mój gust nie trafił?Gdyby to była moja inwencja twórcza, zastanawiałabym się czy w ogóle publikować przepis na blogu... ale to przepis Nigelli i na anglojęzycznych stronach widziałam mnóstwo pozytywnych komentarzy. Jeśli macie ochotę, spróbujcie, w upalną, leniwą sobotę;) Na spokojnie, żeby nie denerwować się, jeśli nie będzie Wam smakował. Być może dołączycie do
grona tych zachwyconych? Na imprezę rodzinną wybrałabym jednak jakiś bardziej tradycyjny (polecam np. wiedeński), zwłaszcza jeśli zapraszacie babcie ;)Sernik ma bardzo kremową konsystencję, ja od siebie dodałam odrobinę
mąki pszennej, dzięki temu nie był rzadki i pozostał kremowy, ale jednocześnie delikatnie popękał. W oryginale przepisu nie ma i sernik jest mniej stabilny, ale jeszcze bardziej kremowy.Dodałam też jedną
limonkę mniej niż w oryginalnym przepisie i myślę, że trzy w zupełności wystarczą, bo i tak jest dosyć kwaśny.Składniki:- 200 g
ciastek czekoladowych- 75 g
masła- 750 g
twarogu sernikowego- 200 g
cukru pudru- 4 duże
jajka- 2
żółtka- sok wyciśnięty z 3
limonek (w oryginalnym przepisie z czterech)- 2 łyżki
mąki pszennej (można pominąć)Przygotowanie:1. Tortownicę szczelnie owijamy folią aluminiową (sernik pieczemy w kąpieli
wodnej). Kładziemy kawałek na okrągły spód tortownicy, następnie układamy pierścień, zamykamy i wystające brzegi folii zawijamy do góry. Stawiamy ją na kolejnym kawałku folii i dokładnie zawijamy, żeby
woda nie miała możliwości dostać się do środka.2.
Masło rozpuszczamy w rondelku i odstawiamy do wystygnięcia.
Ciastka czekoladowe mielimy blenderem, dodajemy wystudzone
masło. Wylepiamy dno tortownicy. Ja wylepiłam również boki. Odstawiamy do lodówki. Rozgrzewamy jednocześnie piekarnik do 180 stopni, a w czajniku gotujemy
wodę.3.
Ser ucieramy przez chwilę mikserem, dodajemy
cukier puder. Następnie po jednym dodajemy
żółtka i całe
jajka. Na koniec wlewamy sok z
limonek i wsypujemy
mąkę. Miksujemy krótką chwilę, aż składniki dobrze się połączą. Nie przejmujcie się tym, że masa serowa jest bardzo rzadka - tak ma być ;)4. Wylewamy masę na schłodzony
ciasteczkowy spód (nie trzeba go wcześniej podpiekać). Wstawiamy tortownicę z
ciastem do większej blaszki, naczynia żaroodpornego lub brytfanki, następnie naczynie to wypełniamy gorącą
wodą, mniej więcej do połowy wysokości tortownicy. U mnie było troszkę mniej
wody, ponieważ moja jedyna większa blaszka jest dosyć niska ;)5. Wstawiamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy około 60 minut. Gotowy sernik po poruszeniu blaszką, tylko delikatnie drży.6. Wyciągamy z naczynia, obrywamy folię z
boków tortownicy i odstawiamy do wystygnięcia. Kiedy nie będzie już ciepły, wstawiamy do lodówki, żeby porządnie się schłodził - u mnie stał całą noc, ale myślę, że godzina czy dwie w zupełności wystarczą.Sernik wyciągamy z lodówki około 15 minut przed podaniem, kroimy gorącym nożem. Wierzch posypałam
czekoladą z młynka. Jeśli go upieczecie koniecznie
dajcie znać jak Wam smakował - bardzo jestem ciekawa Waszych opinii! :)