Wykonanie

K iedyś nie lubiłam naleśników. Kojarzyły mi się z tłustymi plackami w nieodłącznym duecie z przesłodzonym
twarogiem. Nigdy nie
brałam się za samodzielne ich robienie, bo skoro czegoś i tak nie lubię to po co to robić... Studia jednak zmieniają człowieka, szczególnie takiego, którego nie zadowala zupka chińska, a coś w końcu przecież trzeba zjeść. Od tego czasu uważam się za całkiem udanego wyrabiacza naleśników. W każdym razie wszyscy żrą i nikt nie marudzi. Zawsze robiłam na oko, ale tym razem postanowiłam zebrać się w sobie i sprawdzić ile to " oko " waży i
mierzy, aby ułatwić życie tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z naleśnikami. Dodam, że wcale nie musicie
mieć miksera, wystarczy mątewka, trzepaczka, miotełka rózgowa - tysiąc nazw jest na to, a wygląda tak KLIK .Lubię gdy naleśnik jest pulchny i gładki, a przede wszystkim nie tłusty. Gdy biorę w palce taki placek i zostaje na nich masa tłuszczu to od razu mnie odrzuca. Dlatego polecam Wam smażenie na patelni teflonowej.Apropo's teflonu, mój ulubiony kwas:- Nie
skrob nożem po teflonie -
mówi mąż do żony, a żona na to : - sam jesteś Poteflon !Sorry, musiałam, po prostu go kocham :D

Przepis na ok. 15 naleśników:Skład :2,5 szklanki
mleka0,5 szklanki
wody mineralnej najlepiej gazowanej2
jajka15 czubatych łyżek
mąki3-4 łyżki stołowe
oleju
Przygotowanie:Do miski wlewamy
mleko, następnie dodajemy
jajka i mieszamy, aż składniki się połączą starając się nie ubijać. Następnie dodajemy stopniowo
mąkę, cały czas mieszając. Gdy składniki połączą się na jednolitą masę wlewamy
wodę, a na sam koniec dodajemy
olej. Spowoduje on, że cała masa będzie bardzo gładka i jednolita, a ponadto nie trzeba będzie lać na patelnię
oleju. No może z wyjątkiem pierwszego naleśnika, pod niego warto podlać dosłownie kropelkę, aby patelnia się natłuściła.Naleśniki smażymy z obu stron na lekko złoty kolor.Pyszne zarówno na ciepło jak i na zimno, ja najbardziej kocham z nutellą, ale
dżem też ujdzie.Mam nadzieję, że narobiłam Wam
smaka :D
Kaczka