Wykonanie
Małpi chlebek widziałam już dawno w jakimś programie kulinarnym i zabierałam się za jego zrobienie. Dobrze, ze Paulinka zaproponowała go w Weekendowej Piekarni i zmobilizowała mnie.To 50-ta, jubileuszowa edycja i cieszę się, że propozycja w niej podana nie przekracza moich możliwości – i tak wzięłam udział w Piekarni po raz drugi. Przepis podaję za autorką:610 g
mąki pszennej80 ml
wody170 ml
mleka60 g miękkiego
masła60 g
cukru-pudru7 g
drożdży instant ( dałam 25 g świeżych)1
jajkołyżeczka
soliMasa do maczania125 g
masła60 g
brązowego cukru60 g
rodzynekDrożdże rozmieszałam z łyżeczką
cukru, dodałam trochę letniego
mleka, posypałam
mąką i odstawiłam w ciepłe miejsce, żeby rozczyn wyrósł.
Mąkę wsypałam do miski, posoliłam, dodałam wyrośnięty rozczyn, letnie
mleko i
wodę,
jajko,
cukier i na końcu miękkie
masło. Wyrabiałam to wszystko drewniana łyżką w misce, uderzając ukośnie, ok. 10 minut, aż ciasto odstawało od brzegów i pojawiły się pęcherzyki powietrza. Odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na niecałą godzinę, aż podwoiło objętość. W międzyczasie rozpuściłam
masło z
cukrem i
rodzynkami do maczania kulek ciasta.
Potem formowałam kulki wielkości piłeczki
ping-pongowej, maczałam w słodkiej
masie i układałam podwójnym wiankiem w okrągłej tortownicy. Nie miałam formy z kominkiem, ale na środku tortownicy ustawiłam przemyślną konstrukcję z foremek do muffinek i to wokół niej układałam namaślone
ping-
pongi. Wyszły mi dwa
rzędy na dole i jeszcze jeden u góry pośrodku. Odstawiłam to w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na pół godziny.Piekłam chlebek w 180 C z termoobiegiem i za pół godziny był już gotowy – pięknie zbrązowiony u góry i suchy patyczek.Najlepszy był letni, jedliśmy go odłamując kulki rękami. Wyszedł pyszny i puszysty. Dziś do porannej
kawy smakował również znakomicie. Smacznego!