Wykonanie
Podczas ostatniego wakacyjnego weekendu wybrałam się znów w Zakole Dolnej Wisły, do uroczego gospodarstwa agroturystycznego Gzinianka , by uczestniczyć w jednej z kolejnych akcji promującej nizinną
jagnięcinę. Autor jagnięcej uczty i największy entuzjasta promocji nizinnej
jagnięciny , Piotr Lenart gotował tam dla grupy dziennikarzy uczestniczących w projekcie „Poznaj Kujawsko-Pomorskie”.Na początku goście dostali do spróbowania danie ostatnio opracowane przez Piotra , specjalnie na konkurs na Święto
Baraniny w Ustroniu, gdzie wygrało z podobnym czeskim. Było nieco w stylu Bizzare Food , jedzonego po ciemku w Dark Restaurant. Tym razem forma jego podania , w potrawce, była elementem zagadki . No, co to ?
Oprócz dań na ciepło były zimne przystawki, autorstwa Pani Ireny z Gzinianki –
chleb,
smalec,
wędliny , pasztet
Poza tym
masło,
sery miejscowe i kołudzkie ( owcze),
warzywa i owoce prosto z grządkiMuszę przyznać, że polskie
sery mają się coraz lepiej, prawie każde gospodarstwo agroturystyczne wyrabia swoje – na zdjęciu powyżej
ser dojrzewający z Gzinianki i wędzony owczy z Kołudy. O twarogach już nie wspomnę, doskonały z miejscowym
miodem jadłam następnego dnia w pobliskim Pachotówku .Dziełem wspólnym Gzinianki ( ciasto) i Piotra Lenarta ( farsz) były pyszne pierogi z jagnięcym farszem.Jednym z priorytetów w promocji
jagnięciny jest zachęcanie do wykorzystania całej
tuszki ( ja dzięki temu wygrałam konkurs na jagnięce menu). Stąd oprócz pierogów zupa na jagnięcych kościach, z miejscową
kapustą , sezonowymi warzywami i solidnymi kawałkami podsmażonego
mięsa .Oprócz prezentowanej poniżej rolady z combra i pasa
mięsa od
żeberek ( podawanej tradycyjnie w
miętowym sosie) były jeszcze doskonałe gicze i nie mniej smaczna rolada z
łopatki.
O walorach
mięsa jagnięcego opowiadał Profesor Bronisław Borys, jak zwykle ciekawie i z pasją , Piotr Lenart uzupełniał praktycznymi informacjami o sposobach jego promocji. Dziennikarze ( z Bydgoszczy , Warszawy i Wrocławia) słuchali i degustowali ze smakiem, robili zdjęcia. To zapewne jedna z atrakcyjniejszych form poznania Kujawsko-PomorskiegoWieczorem zrobiło się chłodno, więc schroniliśmy się na dalsze rozmowy ( na jedzenie już nikt nie miał siły ni miejsca ) do przytulnego wnętrza Gzinianki. Tu wszyscy docenili domowe
nalewki Gospodarza, który okazał się moim „Rodakiem” z rodzinnego kujawskiego miasteczkaMam nadzieję, że jagnięca uczta zapadła w pamięć dziennikarzom i będzie im się już zawsze kojarzyć ze
smakami mojego rodzinnego województwa .