ßßß
Kiedy wśród warzyw na targu zobaczyłam dorodne bakłażany, zaraz pomyślałam o tej pysznej bułgarskiej paście. Przepisu najpierw szukałam w bułgarskim Przewodniku Pascala, który mi pożyczyła Ania z Green Plums, ale tam był bez pomidorów. Znacznie bardziej spodobał mi się ten zauważony na blogu Joli i Piotra, zaczerpnięty od Beaty z Lawendowego Domu, żony autentycznego Bułgara. Tu ilość pomidorów wydała mi się przesadzona, zmieniłam więc nieco proporcje zachowując ogólne zasady. Pomyślałam, że pewnie w Bułgarii z ljutenicą jest jak u nas z bigosem – co gospodyni, to przepis . Zrobiłam więc ljutenicę według własnego gustu.kilogram bakłażanówkilogram papryki- czerwonej i żółtejkilogram mięsistych pomidorówduża cebulamała ostra papryczkałyżka czubrycy ( miałam zieloną )łyżka solipłaska łyżka cukru2 łyżki olejuPrzekrojone bakłażany i paprykę bez gniazd nasiennych oraz ostrą papryczkę upiekłam w piekarniku w 160 C, do miękkości. Z bakłażanów wybrałam miąższ łyżką, paprykę obrałam ze skórki.Drobno pokrojoną cebulę zeszkliłam na oleju, dodałam posiekany czosnek. Potem dodałam do tego czubrycę, po chwili pomidory, sparzone, obrane za skórki i pokrojone. Gotowałam około pół godziny, aż się sporo zredukowały.Bakłażany z papryką zmiksowałam, ale nie na gładką pastę, aby struktura była przyjemniejsza. Dodałam do gotujących się pomidorów, doprawiłam solą i cukrem, pogotowałam razem mieszając jeszcze około pół godziny, aż smaki przeszły sobą z pasta uzyskała właściwą konsystencję.Niewiele zawekowałam, wlewając gorącą pastę do słoików i stawiając odwróconą pod ręcznik. Spora część poszła od razu na obiad jako dodatek do makaronu, a to co zostało wstawiłam do lodówki i szybko ubywa, pałaszowane do kanapek przez moje bezmięsne córki . Pasta jest lekka i ożywcza w smaku a jednocześnie sycąca.Domowa ljutenica przypadła do gustu wszystkim domownikom. W najbliższym czasie planuję wykorzystać ją do pizzy.Smacznego !