Wykonanie
Powszechnie znana i lubiana jest ludowa mądrość „baby do garów”. Jako że niedawno był (co bystrzejsi pewno zauważyli) Dzień Baby, to żem chciał dla Krychy miły być i uprzejmny. Znaczy się, zawsze jestem, ale tą
razą tak na
fest chciałem, bo to w telewizorni mówili, że niby na Dzień Baby tak trza. Przylizał ja włosy, poprawił brewki, podbijam do Krychy i mówię: „Z okazji Dnia Baby idź i upiecz ciasto”. A una? Zamiast się cieszyć, podskakiwać wesoło i dziękować, powiedziała, że nie umie i że jak se chce, to se sam
mogie przy garach siedzieć, ot co. I jeszcze, że ja cham jestem. Znerwowałem się, bo człowiek miły i w dobrej wierze działa, a tu takie cyrki mu własna, prywatna baba odstawia. Tfu, jemancypacji się zachciało, gadzinom! Ale jak żem ochłonął (po szklaneczce, rzecz jasna), to się męskim honorem uniosłem i postanowiłem udowodnić, że ja tyż ciasto umim upiec, a co. I że filozofii tu żadnej ni ma. Bo i nie ma, czego przepis poniższy dowodem jest. A że ciasto śjakieś różowe wyjszło, to już insza inszość……..ZdzichuSkładniki:1 szklanka
mąki1 szklanka
kisielu truskawkowego (lub innego o czerwonym kolorze) w proszku6 jaj1 szklanka
cukru1 szklanka
oleju1,5 łyżeczki
proszku do pieczenia2
bananybułka tartacukier pudertłuszcz do wysmarowania formySposób przygotowania:
Jaja ucieramy z
cukrem. Dodajemy
mąkę,
kisiel,
proszek do pieczenia i
olej. Dokładnie miksujemy. Przekładamy do wysmarowanej tłuszczem i oprószonej
bułką tartą formy. Pieczemy ok. 40 minut w 180 stopniach. Po ostygnięciu dekorujemy plasterkami
bananów i
cukrem pudrem.
