Wykonanie
Od jakiegoś czasu chodziło za mną przygotowanie tego deseru. Mama mi o nim powiedziała. Usłyszała od koleżanki, że taki sernik zawsze wychodzi. Dodatkowo kuszące było to, że nie ma w nim surowizny. Wprawdzie lato już minęło i zagrożenie zakażenia salmonellą i innymi świństwami zmalało. Jednak jeśli ma się w domu małego smakosza to przepis zawsze będzie przydatny. Zakupiłam więc wiaderko
twarogu (już jakiś czas temu) a w zeszły weekend znalazłam w końcu czas i mobilizację na gotowanie ciasta :) Przepis rzeczywiście prosty i skuteczny. Polecam
Składniki:
1 kg
twarogu z wiaderka3
żółtka3/4 kostki
masła1/2 szklanki
mleka1 mały
cukier waniliowy8-9 łyżek
cukru pudrukilka kropli
aromatu waniliowego lub
pomarańczowego4 płaskie łyżki
mąki ziemniaczanej1/2 opakowania budyniu
waniliowegook 20 sztuk
herbatnikówPrzygotowanie:
Żółtka ucieramy z
masłem i
cukrami na jednolitą masę. Następnie dodajemy aromat oraz
twaróg. Miksujemy na gładko. Masę przekładamy do garnka i zagotowujemy na wolnym ogniu cały czas mieszając. W
mleku rozprowadzamy
mąkę ziemniaczaną i
budyń. Dodajemy do gotującej się masy serowej. Zagotowujemy wg tradycyjnej mamowej receptury . Sernik dekorujemy ulubionymi dodatkami. Mogą to być
wiórki kokosowe, prażone
płatki migdałów czy
orzechy. U mnie tym razem kolorowa posypka do deserów. Sernik schładzamy przez noc w lodówce - jeśli mamy tyle cierpliwości. 3-4 godziny też wystarczy ;)energicznie mieszając. Uważamy by gęstniejąca masa się nie przypalała. Gotujemy 2-3 minuty. Gorącą masę wykładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i
herbatnikami. Wystudzone ciasto wstawiamy do lodówki. Schładzamy. Następnie przygotowujemy
polewę czekoladową - u mnieDeser rzeczywiście wychodzi a do tego jest pyszny. Następnym razem przygotuję go z samodzielnie mielonego
twarogu. Podobno wychodzi bardziej zwięzły. Ten z
twarogu wiaderkowego jest bardzo kremowy.
Przy gotowaniu sernika inspirowałam się przepisem z bloga Smakołyki Bereniki oraz wskazówkami Mamy, która oczywiściemusiała mnie ubiec i pierwsza zrobił to ciasto wg receptury wspominanej koleżanki - Pani Joli.