Wykonanie
Nie samym
schabem grillowanym i
ogórkami człowiek żyje. Nadszedł w mojej kuchni dzień, w którym musiałam znów uśmiechnąć się do zawsze gotowego czy tam "w gotowości" kuraka. Chciałam przygotować jeden obiad dla naszej trójki - bez oddzielnego gotowania dla Synuszaka. Tym bardziej, że od powrotu z wakacji rozkochał się na dobre w "dorosłym" jedzeniu, a ja we wspólnym gotowaniu. Cóż za oszczędność czasu - mniej gotowania, mniej zmywania i wymyślania. Oczywista sprawa, że nie karmię dziecka chemią, ani sztucznymi
przyprawami. Jeśli już gotuję dla nas wszystkich to staram się używać tylko przypraw naturalnych,
ziołowych i niezbyt ostrych.Naszedł mnie apetyt na
kurczaka pieczonego. A, że sezon
owocowy na szczęście jeszcze trwa to uważam, że trzeba go w pełni wykorzystać. Stąd mój pomysł na
kurczaka w glazurze
borówkowo - śliwkowej.
Składniki (dla rodzinki 2+1):2 udka - ćwiartki z
kurczaka1 skrzydełko2 łyżki
oleju roślinnego1 łyżka wytrawnej
konfitury z
borówki1 łyżka
sosu sojowo-grzybowego4
śliwki węgierki1 ząbek
czosnkusól,
pieprz kolorowymajeranekPrzygotowanie:Umyte udka nasoliłam i solidnie obsypałam
pieprzem. Nacięłam też lekko skórę w kilku miejscach by
mięso wchłonęło
przyprawy. Odstawiłam na pół godzinki, a w tym czasie wzięłam się za przygotowanie zalewy do natarcia drobiu. Wymieszałam
olej z
sosem sojowo - grzybowym. Wtarłam do tego ząbek
czosnku. Dodałam
konfiturę borówkową i wymieszałam dokładnie.
Tak przygotowaną, gęstą marynatą wysmarowałam dokładnie udka i skrzydełko. Umyte
śliwki pokroiłam w ćwiartki i poupychałam
między mięskami. Całość obficie zsypałam
majerankiem i wstawiłam na noc do lodówki.
Następnego dnia wystarczyło upiec kurczaczki moim sprawdzonym sposobem tzn. najpierw przez ok godzinkę w rękawie do pieczenia w temperaturze 180-190 stopni, a tuż przed podaniem dopiec w naczyniu żaroodpornym bez przykrycia dla zarumienienia skórki.Tak się stało, że
mięsko wystarczyło nam na dwa obiady i
mogę z czystym sumieniem stwierdzić, ze doskonale komponuje się zarówno z
ryżem i surówką jak i z chrupiącymi domowymi frytkami i gotowaną
fasolką szparagową.
A sam kurczak? Aromatyczny, z chrupiącą skórką - smakowity moim skromnym zdaniem.
Pieprz i
czosnek dodały mu pikanterii, a
owoce - smaku lata. Domowym Mięsożercom też smakował.