Wykonanie
KASZA JAGLANA.Na początku swojej wege-
drogi nawet nie kojarzyłam, co to za
kasza...Okazało się, że to piękna, złocista, smaczna i zdrowa, najstarsza ze znanych,KRÓLOWA WSZYSTKICH
KASZ.Dzisiejszy wpis powstaje z myślą o początkujących jaglanko-fanach ;) którzy jeszcze nie wiedzą, jak zrobić z tej
kaszy pyszne, sycące, energetyczne wegańskie śniadanie. (Dla starych wyg będzie on wstępem do kolejnego posta ale to już niespodzianka :))Na początek - trochę
wiedzy:- przede wszystkim jest to
kasza bez glutenu, co ma znaczenie dla osób z koniecznością (lub wyborem) diety bezglutenowej; nie uczula - dobra dla alergików;- jest zasadotwórcza (!) czyli pomaga odkwasić organizm (bo zakwaszony organizm = chory na wszystko); oprócz niej tylko
kasza gryczana ma również takie właściwości;

- źródło łatwo przyswajalnego
białka i stopniowo uwalnianych węglowodanów, błonnika oraz:- witamin z grupy B, krzemu (to rzadkość! a krzem = zdrowe stawy i kości, włosy, skóra, paznokcie), również magnezu, potasu, wapnia, żelaza, fosforu i miedzi, wit. E (witamina młodości) i lecytyny (mózg = pamięć i koncentracja) oraz antyoksydantów ;- działa antywirusowo, pomaga odśluzować organizm (przy katarze czy chorobach oskrzeli warto jeść codziennie), rozgrzewa;- kaloryczna ale lekkostrawna i łatwo przyswajalna; polecana jako pierwsza
kasza dla małych dzieci oraz kobietom w ciąży...

No tak, widzimy już, że
kasza jaglana jest wspaniała ale jak ją jeść?Można na słono, można na słodko;u nas w wersji słodkiej 2-3
razy w tygodniu - na śniadanie oraz... podwieczorek ale o tym w następnym
poście :)Kwestia gotowania, przelewania wrzątkiem (w celu pozbawienia goryczki), itd. - każdy ma swoje sposoby; ja,
drogą dedukcji
doszłam do konkluzji, że... ;) Ok, robię tak:- wstaję z łóżka :)) idę do łazienki a
potem od razu do kuchni i:- 1 kubek
kaszy (250 ml) przepłukuję na sicie pod bieżącą gorącą
wodą, po czym wrzucam do garnka i zalewam 2 kubkami zimnej
wody,- od razu dodaję
sól (1/3 małej płaskiej łyżeczki) i mieszam, stawiam na ogień,

- szybko dorzucam (przepłukane) moje ulubione dodatki, które wygrały wszystkie możliwe próby i kombinacje i to one właśnie sprawiają, że jest to dla mnie "jaglanka doskonała" :) - są to:
suszone figi (12-20 sztuk), suszone (naturalnie)
morele (12-20 sztuk),
suszona żurawina (duża garść) i jakieś
orzechy - albo brazylijskie albo
nerkowce albo laskowe (też porządna garść) + 2 łyżeczki
cynamonu,

- mieszam wszystko i to jest ostatni raz, kiedy mieszam w garnku (no bo jak nie przypalić kaszy? NIE MIESZAĆ!).- Garnek przykrywam pokrywką, czekam chwilę i kiedy
woda się zagotuje zmniejszam ogień do minimum i - teraz jest czas, żeby przebrać siebie, przebrać dziecko, podmalować oko, włączyć muzykę, przygotować jakieś
herbatki i stół do śniadania, wszystko razem jakieś 20 minut;- w tzw. międzyczasie zaglądam do garnka i jeśli już nie widzę
wody - wyłączam gaz i zostawiam jeszcze pod przykryciem na bliżej nie określoną chwilkę, potrzebną do dokończenia różnych porannych czynności :)Czasem zdarzy się, że widać, że ziarna są jeszcze twardawe, wtedy dolewam jeszcze pół kubka
wody i zostawiam na gotowaniu a dopiero kiedy ta dodatkowa
woda "zniknie" wyłączam gaz.

Na koniec do garnka leci chlust oleju/oliwy i dopiero teraz mieszam całość porządnie, nakładam do miseczek/na talerze, na górę dokładam pokrojonego w plasterki
banana, delikatnie mieszam wszystko, żeby
banan przejął ciepło od
kaszy i... ŚNIADANIE BOGÓW MOŻNA ZACZĄĆ :))A teraz P.S.W jednym z wcześniejszych postów wspomniałam, że nie powinno łączyć się ze sobą fig (wapń) i
żurawiny (szczawiany utrudniające przyswajanie wapnia). W tym przypadku walory smakowe wygrywają u mnie ze wskazaniami żywieniowymi - po prostu lubię takie połączenie i już ;)
Figi gotujące się z
kaszą wspaniale pęcznieją i dosłownie pękają
potem pod naciskiem widelca; słodkie jak
miód, w połączeniu z
morelami sprawiają, że całość jest wystarczająco słodka bez innych dodatków. Kwaskowata
żurawina między nimi jest świetnym uzupełnieniem smaku a chrupiące w zębach
orzechy przeciwwagą do miękkiej reszty - pełna harmonia, jak yin i
yang :))Ogólnie po takim śniadaniu nie chce się jeść do południa, naprawdę!Fajna informacja:Jeśli nie zjecie wszystkiego, nie przejmujcie się, resztę można włożyć do lodówki a następnego dnia tylko dolać troszkę
wody, podgrzać i
mieć super śniadanie od ręki :)Można też zrobić coś innego - i o tym właśnie w następnym
poście...ZAPRASZAM!