Wykonanie
... czyli muffinki
marchewkowe :)Uwielbiam ciasto
marchewkowe i sama sobie się dziwię, że tak dawno go nie piekłam.W końcu się do niego zebrałam (najgorsze jest tarcie
marchewki - nienawidzę), ale nie chciałam go robić takiego jak zawsze. Pierwsza rzecz, oczywiście zmiana
mąki. Druga sprawa to krem na wierzchu. Oryginał jest posmarowany kremem z
serka mascarpone i
masła. W
sumie szok, że bez mrugnięcia
okiem pochłaniałam duże kawałki takiej bomby kaloryczno - tłuszczowej...W zasadzie bez kremu ciasto i tak jest pyszne, więc w ogóle można go sobie odpuścić. Jednak ja wolałam jakoś przełamać
słodycz tego wypieku i chciałam wykorzystać zestaw do wydrążania i zdobienia muffinów (mam go od dawna, ale ciągle się nie składało). Z powodu tegoż zestawu, zdecydowałam się na babeczki zamiast dużej formy.Żeby nie dodawać już tłuszczu wybrałam
serek całkiem odtłuszczony - taki jak na sernik, tylko chudy:)Nazwa to mój wymysł, bo często wychodzą mi przypadkiem takie skróty myślowe - na przykład paluszki
krabowe to dla mnie "krabuszki" ;)Marchwinki

Składniki (na około 18 sztuk)3 szklanki startej na drobnych oczkach
marchewki1 i 1/4 szklanki
oleju roślinnego4
jajka2 szklanki
mąki orkiszowej (1 razowej i 1 białej)2 szklaki
cukru - jeśli nie lubicie meeega słodkiego to mniej - uważam, że będzie lepsze, gdy dodamy 1 i 1/2 szklanki maksymalnie2 łyżeczki
proszku do pieczenia2 łyżeczki
sody oczyszczonej2 łyżeczki
cynamonuNa wierzch (i na nadzienie):200g
serka chudego (3krotnie mielony
twaróg, lub
serek homogenizowany)
cukier do smakuŁączymy
jajka z
cukrem i
olejem. Dodajemy
mąkę, proszek,
sodę i
cynamon, mieszamy. Dodajemy
marchewkę, znów dokładnie mieszamy.Przekładamy do papilotek/blachy na babeczki/dużej formy. Wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni i pieczemy około 40 minut - do "suchego patyczka".Gdy babeczki ostygną robimy w nich dziurki, do których nakładamy
serek wymieszany z
cukrem. Smarujemy wierzchy i gotowe. Przechowujemy w lodówce, żeby
serek się nie popsuł.
