Wykonanie
Chyba dawno żadne miejsce nie zaskoczyło mnie jak to. Z pozoru zwykły pub, bardziej a właściwie przede wszystkim na mecz niż randkę, z pozoru normalne, schludne, nieco przypominające salon gier wnętrze ale...Kiedyś Mama mi powiedziała, że wszystko co powiemy przed słowem "ale" nie ma tak naprawdę znaczenia. I dziś pisząc dla Was recenzję tego miejsca doskonale rozumiem, co miała na myśli. Dlaczego?Dlatego, że z pozoru nie rzucające na kolana miejsce, rozbroiło mnie niezwykłą kolekcją piw z całego świata, kreatywnością, piękna obsługą oraz dobrą kuchnią. Ponieważ jednym z moich ulubionych
alkoholi jest
piwo, przyznam, że z zaciekawieniem patrzyłam na etykiety. Warto się wybrać i przetestować kilkanaście rodzajów tego trunku, zwłaszcza, że jest to "konik" właściciela i trudno go w tej dziedzinie doścignąć.Magistrat, Ludwinek czy może Kopiec Kraka? Nie, nie proponuje Wam wycieczki po Podgórzu tylko naprawdę smakowite burgery, świetnie skomponowane i podane z kilkoma sosami do wyboru. Już kiedyś udało mi się rozpętać wojnę o kawał
bułki z
mięsem i dziś z pełną premedytacją dorzucam swoje kolejne trzy grosze czyli Podgórski Salon Degustacyjny. Moje Wzgórze Lasoty (13 pln za małego) z
oscypkiem i
żurawiną (tak tak i z
ogórkiem kiszonym,
sałatą,
pomidorem,
mięsem,
serem,
cebulą) dorównywał Ks Korona (14 pln mały), który dla odmiany zawierał zamiast
wołowiny schab marynowany w ziołach i
zielonym pieprzu. Burger nie musi być nudny. Taka sytuacja moi
drodzy.
A sytuacja polepszała się z chwili na chwilę, kiedy na
stole wylądowała deska z idealnie przygotowanym na medium
rare stekiem, z furą frytek pieczonych na sposób belgijski (34 zł). Tak, zjadłam cały i jeszcze oblizałam palce bo jeśli o
mięso chodzi to jest to
absolutna podstawa mojej diety.
Piękna kelnerka, na której z przyjemnością zawieszał oczy mój degustacyjny towarzysz, przyniosła również
karkówkę marynowaną w
oliwie, soku z
pomarańczy i
limonki oraz w ziołach (24 zł) zostawiając niezatarte wspomnienie. I smaku
karkówki i urody Pani kelnerki...
Drogie
Panie zdradzam Wam właśnie sekret na kolejną parę butów. Nazywa się on Podgórski Salon Degustacyjny ;-)