Wykonanie
Korzystając z wiosennego słońca przez kilka ostatnich dni zaraz po przyjściu z pracy (tj. zaraz po 17-tej) wyskakuję ze szpilek, zakładam płaskie buty (co jednak trochę się ze mną
kłóci, ale cóż...) i pędzę na plac zabaw, gdzie moje dziecko
bawi się pod bacznym
okiem swojej babci :-) Niesamowite ile energii i zapału ma w sobie taki mały człowiek :-) że o pomysłach nie wspomnę ;-) A skoro ciepło, to i dzieci w piaskownicy sporo, a tym samym w koło ich mam. dzieci się bawią, mamy wymieniają różne uwagi i spostrzeżenia i czas mija. Tematy jak wiadomo różne - dziś na przykład przemknął temat
chleba. Dziewczyny mówiły, że będą piekły wieczorem. Przemknęło mi przez myśl, że też mogłabym coś upiec, bo zrobiło się chłodno i nie bardzo chciało mi się ciągnąć malucha do sklepu - niby nie daleko, ale ze zmarzniętym, marudzącym dwulatkiem to cała wyprawa. Gdybym tylko wpadła na to, że nie mam już w domu
drożdży! Ale nie wpadłam... (w końcu zawsze mam zapas). Wpisałam w wyszukiwarkę hasło "
bułki bez
drożdży" i zwyczajnie opadłam z sił, gdyż każdy kolejny przepis, który otwierałam zawierał
drożdże... To był zdecydowany sygnał do tego, by wymyślić coś po swojemu :-) Za punkt wyjścia przyjęłam przepis na podpłomyk - w końcu bez
drożdży, ale jakiś ubogi w składzie jak na
bułki... a więc zaczęłam zmieniać i dodawać to co uznałam za godne wylądowania w
bułkowym cieście. Oczywiście bez
drożdży - bo tych nie miałam ani grama... Co wyszło? Zobaczcie sami, upieczcie i oceńcie... Zrobiłam je błyskawicznie. Są fantastycznie delikatne. Pachną niesamowicie! Na jutrzejsze śniadanie będą idealne :-)
SKŁADNIKI3 szklanki
mąki pszennej150 ml
mleka (bo tyle mi się lunęło i tak już zostało)40 g
masła (bo
bułki będą delikatniejsze niż z
olejem)2
jajka2 łyżeczki
proszku do pieczenia1/2 łyżeczki
soliDodatkowo: 1
jajko, trochę
mąki do podsypania
Mąkę,
sól i proszek wsypujemy do miski i mieszamy razem, a następnie dodajemy zimne
masło i rozcieramy wszystko w palcach.
Jajka roztrzepujemy z
mlekiem, dolewamy do
mąki i wyrabiamy gładkie ciasto - powinno
mieć konsystencję ciasta pierogowego (musi się łatwo odkształcać). Dzielimy ciasto na 8 kawałków i z każdego robimy długi wałek, ok. 25 - 30 cm (jeśli ciasto za bardzo się klei do stolnicy posypcie ją delikatnie
mąką).
Następnie sklejamy razem jego końce tworząc pierścień, który dwukrotnie skręcamy - tak, jakbyście chcieli zrobić z jednego koła dwie ósemki ;-)
Układamy na papierze i smarujemy roztrzepanym
jajkiem. Pieczemy 20 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Kolejny eksperyment zakończony sukcesem :-)Wam też życzę powodzenia :-)