Wykonanie
Podczas urlopu w Chorwacji
figi mogliśmy zrywać z drzewa, które rosło pod naszym domem, a przemiła pani gospodyni dostarczała nam codziennie miseczkę fig – chyba na wypadek, gdyby nie chciało nam się zrywać:)
Świeże figi są bardzo smaczne, ale też po jakimś czasie się nudzą. Któregoś dnia wpadliśmy na pomysł, żeby zrobić „dżemsfig” – szkoda by było, gdyby takie pyszne
owoce się zmarnowały. Kuchnię mieliśmy na tarasie, więc gotowanie tam było czystą przyjemnością (ach ten widok). Pierwszą porcję zjedliśmy od razu, z naleśnikami które zrobiłem. Za drugim razem dodaliśmy jeszcze
cytryny (też prosto z drzewa) – efekt był rewelacyjny. Tym razem udało się zachować kilka słoiczków:)Składniki:
świeże figi – 1 kgświeże
cytryny – 2 szt.1 szklanka
cukrucukier żelujący – 1 opakowanie
Figi kroimy na kawałki i wrzucamy do garnka (nie trzeba ich obierać ze skórki). Dolewamy odrobinę
wody i rozgotowujemy je na małym ogniu. Dodajemy pokrojone w kostkę
cytryny,
cukier,
cukier żelujący – kupiłem go w Chorwacji więc nie mam pojęcia czy zastosowałem dobre proporcje, ale
dżem się udał:) Jeśli mamy
cytryny „ekologiczne” to można je wkroić razem ze skórką, jeśli są pryskane to lepiej skórkę obrać (jest bardzo gorzka). Gotujemy jeszcze kilka minut. Gorący „dżemsfig” wkładamy do słoików i mocno zakręcamy.Warto spróbować także
dżemu z fig i
pomarańczy: klik
Na deser jeszcze dwa zdjęcia zrobione z tarasu: