Wykonanie
A. wrócił z Norwegii. Moja zamrażarka pęka w szwach.
Mogę rozpocząć sezon na
rybę w każdej postaci. Pierwszy przepis to
wędzony dorsz. Wędzarnia zrobiona z grilla. W niczym nie ustępuje profesjonalnym maszynom.
Dorsz wyszedł kruchutki i idealnie uwędzony. Naprawdę polecam.
Cały proces zaczynam od zrobienia solanki. Oczywiście biorąc pod uwagę, że
ryby mamy już złowione :) Tak więc solanka będzie pełniła rolę marynaty.
Składniki solanki:3 litry
wody200 g
soli2
liście laurowe5 ziarenek
ziela angielskiego5 ziarenek
pieprzu10 ziarenek
kolendrySolankę trzeba zagotować aż
sól się rozpuści. Odstawiamy do całkowitego wystygnięcia. Do zimnej marynaty wkładamy
tuszki dorsza. Każda inna
ryba a także
mięso również się nadaje. Ja miałam akurat 10 sztuk. Zostawiamy na noc aby porządnie nabrały aromatu. Następnego dnia dokładnie je osuszamy papierowym ręcznikiem.
W głębokim grillu rozgrzewamy brykiet aż
zrobi się biały. Zasypujemy obficie trocinami. Ja kupiłam olchowe w sklepie wędkarskim. Pakowane w workach po 0,5 kg. Pewnie w sklepach budowlanych też są dostępne. Trociny szybko zaczynają dymić. Na ruszcie ułożyłam tacki aluminiowe z
dorszami. Zakryłam grilla i dałam im czas aby
ryba przesiąkła
dymem. Podczas zaglądania pod pokrywkę wokół unosił się zapach wędzonki, który jeszcze bardziej zaostrzał apetyt. Po około godzinie
ryba była gotowa. Zjadłam ją na ciepło ale jak to z
wędzonymi rybami bywa, na zimno jest równie pyszna.