ßßß
Polskie chleby. Kilka miesięcy temu Barbara autorka włoskiego bloga Bread & Companatico, zaczęła zamieszczać na swoim blogu chleby, które tworzą ładny cykl tradycyjnych chlebów włoskich. Zadałam wtedy sobie pytanie: A jakie są tradycyjne polskie chleby? Jak się nazywają, skąd wywodzą się receptury i piekarze, którzy je piekli? Czy tradycyjne receptury są w dalszym ciągu wykorzystywane? Jesteśmy wreszcie krajem słynącym z dobrego chleba. Czy aby nie... byliśmy?Postaram się podzielić wiedzą, którą odkryłam w internecie, książkach i czasopismach dla piekarzy.Na początek Cheb Sandomierski . Receptura zaczerpnięta z blogu Adama Piekarza, orędownika pieczenia polskiego chleba w domowych, polskich piekarnikach.
Recepturę i nazwę Chleba Sandomierskiego zawdzięczamy Karolowi Alfredowi Tschirschnitz. Rodzina Tschirschnitzów pochodzi z Niemiec. Osiedliła się na początku XIX w na podwarszawskim wtedy Mokotowie. Szybko się spolonizowała i w krótkim czasie stała się potentatem warszawskiego piekarnictwa. Karol Tschirschnitz poślubił Sabinę z Wandlów, córkę znanych warszawskich piekarzy. Rodzina zamieszkała w zbudowanej na początku XX wieku okazałej kamienicy przy ulicy Sandomierskiej 23. Tam powstała pierwsza firmowa piekarnia, nazwana Litewską i tam najprawdopodobniej wypiekano po raz pierwszy Chleb Sandomierski.
(przepis i metoda wg bloga Adam Piekarz)10 g zakwasu żytniego295 g wody5 g kminek (dałam 1 g zmielonego)8 g soli345 g mąki żytniej jasnej 720150 g mąki chlebowej na kleik:czubata łyżeczka maki żytniej 720Ciepłej wody tyle, aby rozprowadzić tę mąkę na papkę o gęstości ciasta naleśnikowegoPierwszy etap - przedkwas10 g aktywnego zakwasu żytniego20 g maki żytniej 72020 g wody 24-26 stopniSkładniki zmieszać w małym naczyniu i pozostawić na blacie na 9 godzin.Drugi etap - półkwas50 g przedkwasu50 g mąki żytniej 72020 g wody o temp.26-28 stopniZamieszać sztywne ciasto i przechowywać w ciepłym miejscu przez 6-7godzin.Trzeci etap - kwas120 g półkwasu110 g mąki żytniej 720125 g wody o temp.28-30 stopniSkładniki wymieszać i pozostawić na 3 godziny w ciepłym miejscu.Ciasto właściweSkładniki wymieszać. Najpierw rozprowadzić kwas w wodzie, dodać sól i kminek. Dodać mąki i wyrobić ciasto robotem przez 10-12 minut.Z ciasta uformować bochenek i pozostawić na desce lub w koszyku do wyrośniecia.Chleb wyrasta 1,5 godziny w temperaturze 30 stopni, np. pod żarówką piekarnika.Powierzchnię wyrośniętego chleba posmarować kleikiem żytnim i włożyć do piekarnika z kamieniem nagrzanym do 250 stopni. Piec z parą przez około 10 minut, a następnie jeszcze 30 minut w temperaturze 200 stopni, bez pary .Po upieczeniu wyjąć chleb z piekarnika i spryskać wodą.Na zdjęciu poniżej widać jak wyrastał mój pierwszy bochenek. Jest położony na łopacie do chleba i przykryty plastikową miską. Drugi bochenek (zdj.1, zdj.2) wyrastał w koszu.
Zachęcam do wykonania tego chleba. Ciasto jest raczej geste, więc łatwe w obróbce. Proces wyrastania na desce to ciekawe doświadczenie. Trzeba uważać, aby nie przegapić właściwego momentu. Ciasto najpierw rośnie powoli, a potem przyspiesza i staje się luźniejsze, bo nabiera więcej powietrza w pęcherzyki rosnącego miękiszu. Mój pierwszy chleb przegapiłam i upiekł mi się płaski. Potem piekłam jeszcze dwa razy i już wiem, że pierwsza godzina w piekarniku pod żarówką wystarczy, a potem wyjmuję deskę z bochenkiem i przez jeszcze pół godziny, gdy grzeje się piekarnik z kamieniem, chleb jeszcze rośnie na blacie.Chleb wyrosniety na blacie jest niższy niż taki z kosza, ale miękisz, jak widać na zdjęciach niżej, jest dokładnie taki sam.Bardzo smakuje mi ten chleb. Przywodzi wspomnienia z dzieciństwa. Taki chleb kiedyś wypiekała piekarnia w małym miescie, w którym dorastałam.Chodziłam z babcią po bułki "do Górskiego". To były duże, dzielone bułki, dzisiaj zwane wodnymi czy murarkami. Czasmi kupowałysmy też pół dużego, okrągłego bochenka chleba. Nikt nie nazywał go sandomierskim, ale odnoszę wrażenie, że smakował własnie tak. Ten piekarz piekł tylko jednen rodzaj bułek i jeden rodzaj chleba. Od lat nie jadłam takiego, z licznymi, małymi dziurkami w miąższu, o takim miłym, zakwasowym zapachu, z błyszczącą, rumianą i chrupiącą skórką.