Wykonanie
![](/Data/Images/piekarniklaury.blogspot.com\2013_slash_08_slash_kokos-przepis/l/76363034.jpg)
Lekki, smaczny i esencjonalny. Tak w
trzech słowach można opisać bohatera dzisiejszego wpisu. Jest to kolejny (i na pewno nie ostatni) produkt, który w kuchni spełnia masę funkcji. Może być
dodatkiem do ciasta, które podamy w chłodne popołudnie wraz z aromatyczną
kawą. Świetnym dodatkiem do jakże niedocenianej zupy dyniowej, który wydobędzie lekką
słodycz potrawy. Jednak prawdziwym gwoździem programu jest on w znanej hiszpańskiej
Pina coladzie, gdyż ukrywa ostrość
rumu.Znam takich, którzy
kokos doceniają tylko w jednej postaci –
ciasteczek Raffaello. Jednak to nie o nich chciałam dzisiaj mówić. Pamiętam, że mając 10-12 lat w naszym domu pojawił się prawdziwy
kokos. Duża, okrągła i brązowa bryła z włoskami przypominała mi raczej jakieś dzikie zwierzę niż
owoc. Twarda skorupa, która po uderzeniu wydawała głuchy odgłos. Jednak, żeby tego było mało, rodzice po pewnym czasie postanowili rozciąć naszego „domownika” i wypić
mleko kokosowe. Okazało się, że „po pewnym czasie” trwało zbyt długo i
mleko było zepsute. Powiedziałam sobie wtedy, że nigdy więcej tego świństwa nie zjem/nie wypiję. Oczywiście jak zwykle nie dotrzymałam swojego postanowienia i do dzisiaj zajadam się tym rarytasem, a do
mleka mam zamiar powrócić przy okazji tajskiej zupy.Niedawno wpadłam na
CHIPSY KOKOSOWE, które w swoim asortymencie posiada firma SKWORCU. Skusiłam się na nie, ponieważ szukałam zdrowszej alternatywy do tradycyjnych
chipsów, które skrupulatnie zamieszkują w moich udach. Jak widać na zdjęciu są to dobrze wysuszone skrawki
kokosu, do których nie dodawano
cukru ani ulepszaczy. Smak? Porównałabym je do
wiórków kokosowych – lekko chrupiące, o zapachu karaibskich plaż z nutą skąpanej w słońcu skórze. Idealnie pasują do wieczornego przesiadywania przed laptopem czy telewizorem. Moim zdaniem są też świetną alternatywą na długie podróże samochodem, gdzie lubimy czasami coś pochrupać. Można je wkomponować w
lodowe desery,
galaretki,
herbaty, koktajle. No i oczywiście w
kurczaka!Oprócz tego otrzymałam
cukier kokosowy. Miało być fajnie, a skończyło się jak zawsze. No, może trochę wyolbrzymiam, ale jednak jestem nieco zawiedziona. Kolor
cukru ociera się o karmel i taką też nutę powinnam wyczuć w smaku, jednak jej nie czuję. Zapach? Przeokropny.. Połączenie czegoś spalonego i kwaśnego, jednak nie ma tego złego..
Cukier kokosowy ma jeden z najniższych indeksów glikemicznych wśród substancji słodzących, także działamy nim na swoją korzyść. Sama stosuję go do porannej
kawy, lecz wydaje mi się, że w sobotę otulą
jeżyny na tarcie. Jeśli chodzi o poziom słodkości to porównałabym go do włoskiego
cukru, jeśli ktoś nie jadł
cukru z Italii to
powiem krótko – mało
cukru w cukrze. Dlatego też, jeśli zależy nam na fit cukrze to polecam
cukier trzcinowy.Zapomniałam o jednym!
Olej kokosowy! Wynalazek wynalazków. Najlepszy do olejowania włosów, nawilżania skóry czy smażenia na patelni. Mówiłam już, że kocham uniwersalność?Szybki przepis na
Pina colade30 ml
rumu (najlepiej białego)30 ml
śmietanki kokosowej90 ml
soku z ananasakruszony
lód