Wykonanie
Kiedyś musi być pierwszy raz - pomyślałam sobie, kiedy ujrzałam zaproszenie Patrycji z Waniliowej Kuchni, do "wspólnego pieczenia" .Wiele
razy widziałam, że dziewczyny z blogów pieką wspólnie, ale ja nigdy się nie odważyłam. Nigdy nie wiadomo cóż takiego organizator wymyśli. A co by było gdybym sobie nie poradziła, bo przepis byłby z kosmosu... Tym razem miałam chyba dobry humor i ucieszyłam się na samą myśl ;) Kiedy Patrycja przysłała przepis, pomyślałam, że powinnam dać radę. Chociaż nie posiadam specjalnych foremek do babeczek, to posiadam blachę, z której niestety nie wychodzą takie piękne falowane babeczki, ale smakują tak samo ;)Babeczki po upieczeniu wyszły mi dość płytkie, więc nadzienie zrobiłam z połowy składników (i tak podałam w przepisie poniżej). Robi się je szybko, wychodzą bardzo smaczne i miło się na nie patrzy ;) Polecam!
Składniki:35 g miękkiego
masła30 g
cukru pudru150 g
mąki60 ml
śmietany lub
kefirułyżeczka
cukru z
waniliąNadzienie:100 g
czekolady mlecznej100 g
śmietany kremówkiowoce do dekoracji (u mnie
jagody i
maliny)
Masło utrzyj z
cukrem pudrem na białą masę.
Dodaj
mąkę,
cukier z
wanilią i dokładnie wymieszaj.
Wlej
śmietanę (
kefir), wymieszaj dłonią, przełóż na stolnicę. Zagnieć gładkie ciasto, podsypując
mąką. Zawiń w folię i włóż do lodówki na 30 minut.
Schłodzone ciasto rozwałkuj. Wykrawaj kółeczka i wylep nimi foremki do babeczek (mi wyszło 12 i zostało jeszcze ciasta na 2, ale moje babeczki były dość małe). Piecz ok 18 minut w 180°C. Wystudź.
W rondelku podgrzej połamaną
czekoladę ze
śmietaną. Kiedy się połączą, nakładaj kremową masę do babeczek. Odstaw do zastygnięcia. Udekoruj
owocami.
SMACZNEGO!
Patrycja z bloga Waniliowa kuchnia
Kasia z bloga My sweet lifeKonrad, czyli Domowy KucharzIza, czyli Smaczna PyzaJola z bloga Abc mojej kuchniSylwia, czyli Pożeraczka
Magda z bloga Seven days in sunny JuneBartek, czyli Facet na talerzuOla z bloga Kuchcik Ola
Magda z bloga Drobinki smakówAgata z bloga Crispy biscuitsNadzieja z bloga W
wiśniowym ogrodziePaulina z bloga
BagietkaDziękuję Ci Patrycjo za organizację wszystkiego, bo wiem, że było ciężko wszystko ogarnąć. A ja teraz już wiem, że wspólne pieczenie / gotowanie, nie musi być takie straszne ;)